Wpisy




Oficjalnie ruszyła w 1924, wraz z przybyciem Ryszarda Zoppi, koniuszego Antoniego Kupryjańczuka, oraz podkoniuszych Stanisława Magdalińskiego i Franciszek Matoska.

(…) Kozienice po powstaniu 1830 r., z woli carskiej 1835 r., zamienione były na majorat, przyznany jenerałowi Denowi za okazane zasługi.

Piękny obszerny pałac (dawny królewski) tuż za miastem położony i park pozostały — były włączone do miasta. Ale obecnie, po wskrzeszeniu Polski, rosyjski majorat 1920 r. został zaliczony do dóbr narodowych i przekazany Ministerium Rolnictwa, które znów ustąpiło zarządowi stadnin państwowych 550 morgów ziemi na założenie stada koni pełnej krwi angielskiej. Zakład stadny powstał na dawnym folwarku. Wprawdzie dwa budynki gospodarskie, bardzo długie, murowane, mogły się nadawać na przeróbkę na stajnie, ale odpowiednie przebudowanie, jak i postawienie mieszkań dla służby i zarządu wymagało dużo czasu. Przygotowawcze roboty trwały około dwóch lat i dopiero 17-go października zeszłego roku nastąpiło przeprowadzenie z Janowa do Kozienic 62 koni, a mianowicie ogierów stadnych trzy: King s Idler, Manton i Ballyheron, oraz dwa ogiery z depot klaczy stadnych 22 i 19 sztuk młodzieży. Liczba klaczy niebawem powiększoną została o cztery klacze pozostałe w Janowie i cztery oddane do prywatnych stajen wyścigowych, aby próbowane były na torze i z końcem sezonu zwrócone.

Dwie długie, podzielone na klatki (boksy), stajnie po zupełnej, technicznej przeróbce mogą pomieścić ze 120 koni. Piętrowy dom mieszkalny mieści zarząd, lekarza weterynarii i kancelarię. Osobne mieszkania są dla masztalerzy. Przed stajniami, leżącymi w pewnym oddaleniu, rozpościera się obszerny okólnik, na którym odbywają się co rano przejażdżki ogierów, a za barierą (wewnątrz) jest swobodne miejsce na przeprowadzanie klaczy lub ich wypuszczanie.

W zakładzie jednak wychowawczym pierwszorzędne znaczenie mają paśniki.

Ziemie w kozienickim, jak było powyżej zaznaczone, mają na ogół podkład kredowy niemniej co do urodzajów i traw to zachodzi znamienna różnica na ziemiach, położonych bardzo daleko od Wisły i tych, co ulegają jej wpływom i wilgoci, a nawet częściowym nawodnianiom. Otóż na 550 morgach, oddanych zarządowi stadnin i położonych bliżej Wisły, znaczna część zawiera ziemie bardzo urodzajne i na tej przestrzeni widzimy 40 morgów naturalnych pastwisk, a 40 obsianych różnymi trawami (przebija się w nich biała koniczyna) i lucerną (20 morgów).

Lucerna na ogół nie jest jeszcze u nas w szerokim użyciu, wymaga wprawdzie bardzo starannej uprawy, przy odpowiedniej roli i nawozach, wyborną jest jednak i pożywną paszą dla koni. Paśniki (paddoki) leżą od stajen w pewnym oddaleniu i obwiedzione są białymi drewnianymi barierami, które z czasem mają być zamienione na wały z gałęziami na wierzchu i rowy, czyli, ogrodzenia używane ogólnie w Anglii i we Francji, a najlepiej konie chroniące od wypadków.

W wychowie pełnej krwi przyjęty jest system zagród z rozdziałem koni podług wieku i płci. Wypuszczanie tabunów na łąki z konnymi dozorcami od dawna nie jest już w użyciu . Na Ukrainie (przede wszystkim) i na Wołyniu widziałem przed wojną rasowe tabuny, złożone z arabskich i angloarabskich i pełnej krwi koni, strzeżone na obszernych, trawiastych przestrzeniach przez konnych tabuńczyków. Ale dawniejsze warunki miejscowe przede wszystkim co do przestrzeni, gruntu, paszy, były wyłączne, odrębne. W Janowie, pomimo bardzo rozległych łąk i pastwisk, przestrzeni 2038 morgów, rozdziału młodych koni podług wieku i płci do tabunów, konie pełnej krwi do nich nie wchodziły, trzymane były w zagrodach.

W Kisber, słynnym przed wojną węgierskim stadzie, młodzież pełnej krwi używała ruchu w zagrodach, a na przyległych folwarkach od wiosny na obszernych „pustach“, pod dozorem tabuńczyków.

Mniemać zatem należy, iż zarząd stadnin, tworząc odrębną „pepinierę” pełnej krwi, miał na celu szerszy, a specjalny rozwój tej hodowli i odpowiednie powiększenie paśników w zagrodach.

Kozienice co do topograficznego położenia znajdują się w pomyślniejszych warunkach od Janowa, leżą niemal w środku Polski, na miejsce dochodzi kolej żelazna (przez połączenie stacji Bąkowiec bocznicą z Kozienicami), czyli przyprowadzanie klaczy prywatnych właścicieli jest ułatwione.

Nowa główna stajnia murowana wykończa się stopniowo i w niej mają stać: ogiery reproduktory, ze dwa ogiery z depot (zarazem używane jako próbniki), w środku budynku będzie maneż. służący i za stanownię, a po drugiej stronie oddział dla roczniaków.

Do stajen, już zajętych przez konie, urządzony jest przez połączenie z rzeczką dopływ wody do pojenia, boksy są dostatecznie obszerne, niema w nich drabinek, ani koszyków na siano, kładzione jest ono w jednym z rogów boksu na słomie, żłoby (drewniane) są ruchome, zabezpieczone na zewnątrz Żelaznem okuciem, z haczykiem, służącym do zaczepiania w odpowiednio urządzone okucie na ścianie.

Zakładanie i zdejmowanie żłobów dopełnia się bardzo łatwo, a ma tę dogodność, iż żłoby mogą być lepiej czyszczone, nie pozostają na noc, co bywa niebezpieczne, gdy się koń zatoczy, kładąc się, raptem poderwie i powstać nie może.

Zamiast podłóg w boksach i na korytarzach jest silnie ubijana glina, przypominająca klepisko.

Przeprowadzone ogiery stadne z Janowa, nabyte były w Anglii przez specjalną komisję wraz z kilkunastu innymi pod koniec 1922 r. na przetargach w Newmarket. Ogiery są następujące: jasno gniady 9 1. King’s Idler (Lomond — In Sight), gniady z łysiną 8 1. Mantón (Bayardo—i Jane Grey Il). Ogiery są rasowe, dobrego exterier`u, współzawodniczyły z powodzeniem na angielskich torach. Co do wymiarów to King’s Idler trzyma miarę 161 c. wzrostu, objętości 185 c., pod kolanem 21 c. Mantón wzrostu 158 c., objętości 180 c., pod kolanem 198 c. Mantón ma bardzo suche kończyny, bardzo silnie związany korpus i trochę spadzistą linię grzbietu, wyniosłą ma szyję, ładną głowę. King’s Idler na pierwszy rzut oka nie zdradza tych rozmiarów, jakie centymetr wykazuje, lecz sprawia wrażenie bardzo szlachetnego konia. Roczniaki, które miałem sposobność widzieć, przeciętnie są roślejsze po Mantonie, aniżeli King’s Idlerze. Mantón w r. b. miał najwięcej powodzenia — odchował w Kozienicach klaczy państwowych 12, prywatnych 39. King’s Idler państwowych 8, prywatnych 12, a przyprowadzonych z okolicy przez hodowców pół krwi 5. Trzeci ogier pełnej krwi Stawropol (Spearmint i Serenada) 5-letni, jest dopiero na dorobku, kupiony był w Anglii w końcu zeszłego roku i skierowany do Kozienic na miejsce również zagranicznego Ballyherona, wysłanego do Małopolski na stację kopulacyjną u p. Ziętarskiego. Stawropol biegał w Anglii nie bez powodzenia, w typie zdradza rasowość — wymiary ma zadowalające, a mianowicie: 162 c. wzrostu, 181 c. objętości, 20.5 c. pod kolanem — pokrył klaczy państwowych 4, prywatnych właścicieli pełnej krwi 16, półkrwi 2 — przyprowadzonych z okolicy 5 klaczy.

Zwracając się do klaczy, owej podstawy hodowli — to w Kozienicach znajduje się państwowych 30, między niemi wyróżniają się: Gamma (Floreal — Gavotte), Chrysothemis (Gal’tee Boy — Hazlehen), Rusałka (The Story — Kassandra), Jone (John o Gaunt—Heroine), Blaustrumpf (Blondel — Chatter-Watter), Aragwa (Aboyer—Beatrixe). Klacze stadne pochodzą po części z dawnego znanego stada Michała Łazarewa, bądź importowane są z zagranicy lub krajowe.

Klaczy prywatnych właścicieli na okres kopulacyjny przyprowadzono 69 i były pomieszczone w wysokich i widnych stajniach rządowych. Następujący właściciele wysłali klacze do Kozienic: Władysław hr. Zamoyski 2, Konstanty hr. Zamoyski 6, Stanisław ks. Lubomirski 1, pp.: F. Jurjewicz i A. hr. Wielopolski 6, Hieronim ks Lubomirski 4, Tomasz ks. Lubomirski 4, Eugenjusz Grzybowski 4, Andrzej hr. Morsztyn 3, Adam ks. Czartoryski 4, Michał Róg 10, Aleksander Grodziński 2, Kazimierz Dziekoński 3, Bronisław Szwejcer 4, Witold Charłupski2, Stanisław Maryewski I, MichałBerson2, Ludwik Orpiszewski 3, Aleksander Olszowski 1, Bohdan Wydżga 2, Ryszard Kwiatkowski 1.
Dla uzupełnienia danych hodowlanych nadmienić wypada, iż w r. b. klacze państwowe przyprowadziły 17 źrebiąt (9 ogierków i 8 źrebic), roczniaków (1924 r.f jest 18(10 ogierków i 8 źrebic). Źrebiąt od prywatnych klaczy urodziło się w r. b. 34 (15 ogierków i 19 źrebic)

Kierownikiem stada w Kozienicach jest pan Ryszard Zoppi, który w kierunku hodowlanym już dużo pracował, będąc przed wojną pomocnikiem w Janowie hr. Nieroth’a, następnie płk. Czaplina, następnie już w czasie wojny zarządzał stadem połtawskim pełnej krwi imienia „Michała Łazarewa“, testamentem przekazanym rządowi.

Bajeczne, historyczne wypadki i ewolucje przyczyniły się, iż p. Zoppi1 powrócił do Polski, jest obecnie jej obywatelem i całą swą wiedzę i doświadczenie poświęca polskiej hodowli. Lekarzem weterynarii jest polak p. Seweryn. Kozienice a również Janów pozostają w ścisłym kontakcie z zarządem stadnin państwowych w Warszawie, którego, jak wiadomo, jest dyrektorem p. F. Jurjewicz.

Wobec przesilenia ekonomicznego, reform rolnych, znaczenie stad rządowych wzmogło się jeszcze, bo w nich koncentrują się najcenniejsze reproduktory. O dawnej, magnackiej, szerokiej hodowli już nie ma mowy, należy do przeszłości, hodowla obywatelska również zmniejsza się, włościanie garną się przeważnie do zimnej krwi, a przecież państwo potrzebuje koni szlachetnych dla remontu kawalerii i żeby za miliony nie nabywać koni za granicą. Również potrzebne są konie lżejsze i wytrzymałe do obozów, transportów, rolnictwa i ani samoloty, ani samochody nie zastąpią ich.

Autor: Stanisław Wotowski
Czytaj więcej… (po kliknięciu przejdziesz do Polskiej Cyfrowej Biblioteki Jeździeckiej)

Poniżej znajdziesz linki do powiązanych materiałów w Polskiej Cyfrowej Bibliotece Jeździeckiej.

Wpis aktualizowano: 20.09.2024


Publikacje w Polskiej Cyfrowej Bibliotece Jeździeckiej:

Kliknij poniższe linki, aby przejść do powiązanych materiałów w Polskiej Cyfrowej Bibliotece Jeździeckiej (otworzą się na nowej karcie):

Książki

„Stadnina Koni Kozienice” (1970) – S. Schuch, A. Starzyński

Artykuły

„Zoppi Ryszard Aleksander” (2012) – Witold Duński

„Jerzy Sas-Jaworski” (2012) – Witold Duński

„O Kozienicach i Białym Borze” (2011) – Marek Szewczyk

„Kozienice pamiętają o Zoppim” (2010) – Jacek Łojek

„Od Aquino do Ignama” (2009) – Piotr Szmytkowski

„Wspomnienie o Jerzym Sas-Jaworskim” (2009) – W. Byszewski

„Rekompensata” (1996) – Anna Sas-Jaworska

“Gwiazdy mego życia – CZUBCZYK” (1996) – Artur Bober

“Wspomnienie o Bremenie” (1985) – Bohdan Sas-Jaworski

„Wspomnienie o Majorze” (1976) – Anna Sas Jaworska

„Aquino” (1974) – Jerzy Budny

„50-lecie Państwowej Stadniny Koni Kozienice” (1974)

„Wspomnienie o ogierze Aquino” (1973) – Anna Sas-Jaworska

„Najsilniejszy klub w Europie” (1967) – Witold Domański

„Doniosłe posunięcie” (1937) – Jan Grabowski

„Wizyta profesora Johna Hammonda w Kozienicach” (1935)

„Kozienice” (1932) – Paweł Popiel

„Kozienice” (1928) – Józef Szempliński

„Państwowa Stadnina Koni w Kozienicach” (1927)

„Stado pełnej krwi w Kozienicach” (1925) – St. Wotowski

„Wrażenia z Kozienic” (1925) – Paweł Popiel

„Historia Klubu Jeździeckiego SKARB przy Stadninie Koni Kozienice”


Pokrewne Legendy:


Galeria:

Zdjęcia pochodzą z książki „Stadnina Koni Kozienice” (1970) – S. Schuch, A. Starzyński oraz z archiwum SK Kozienice.




Celem PZHK jest m.in.: reprezentowanie interesów i ochrona praw hodowców koni, nadzór i kontrola nad sprawami organizacyjnymi i merytorycznymi Związków i Sekcji oraz doskonalenie hodowli i chowu koni.


Polski Związek Hodowców Koni (PZHK) jest organizacją społeczną zrzeszającą w swoich szeregach hodowców indywidualnych, stadniny i stada państwowe oraz inne gospodarstwa uspołecznione, zajmujące się hodowlą koni.(…)

PZHK w obecnej formie organizacyjnej istnieje od maja 1957 r. Jednakże historia związków zrzeszających polskich hodowców koni jest znacznie dłuższa. Już w czasie zaborów istniały różne lokalne organizacje łączące hodowców i prowadzące prace nad doskonaleniem pogłowia koni na ziemiach polskich. (…)

Starania o reaktywowanie istniejącego obecnie Polskiego Związku Hodowców Koni rozpoczęto na początku 1957 r. Oficjalne i formalne powołanie do ponownej działalności PZHK nastąpiło podczas pierwszego walnego zjazdu delegatów utworzonych w międzyczasie związków wojewódzkich, który odbył się w Warszawie w dniu 11 maja 1957 r. Na zjeździe tym zatwierdzono statut Związku oraz dokonano wyboru władz związkowych.

Prezesem został wybrany hodowca z powiatu sochaczewskiego, Jan Czarnecki, a v-prezesem urzędującym inż. Stanisław Gościcki; na stanowisko dyrektora PZHK został powołany Henryk Szela. W 1958 r. po odejściu H. Szeli ze stanowiska dyrektora funkcję tę chwilowo objął inż. S. Gościcki, a od 1959 r. mgr Wiktor Zakrzewski. (…)

Przełomowym wydarzeniem dla PZHK i jego przyszłej działalności było „Zarządzenie Nr 105 Ministra Rolnictwa z dn. 27 czerwca 1958 r., w sprawie przekazania Polskiemu Związkowi Hodowców Koni zadań w zakresie organizowania hodowli koni”. Zarządzenie to zostało wydane w porozumieniu z istniejącym wówczas Głównym Komitetem Organizacyjnym Związku Kółek i Organizacji Rolniczych.

Zarządzenie Nr 105 nadało PZHK większe uprawnienia niż pozostałym dwunastu związkom i zrzeszeniom branżowym; zleciło mianowicie Związkowi prowadzenie całej działalności hodowlanej nad masowym pogłowiem koni w terenie. Uprawnienia te są tym większe, że PZHK prowadzi i wydaje drukiem księgi stadne wszystkich użytkowych ras i typów koni będących zarówno w hodowli terenowej, jak i znajdujących się w stadach i stadninach państwowych. (…)

Należy podkreślić, że w działalności PZHK szczególne zasługi posiada przewodniczący Rady Hodowlanej Prof. dr Witold Pruski. Żadne poważniejsze posunięcie hodowlane i żadna poważniejsza decyzja dotycząca hodowli nie zapadła bez Jego udziału. I dlatego Prof. Pruskiemu należy się szczególna wdzięczność wszystkich hodowców i miłośników koni. (…)

Fragmenty artykułu: „Polski Związek Hodowców Koni” (1965) – Jerzy Chachuła
—————————————————————————————————————————–

(…) W 1993 r. z inicjatywy Andrzeja Sarnowskiego, kierownika Zachodniopomorskiego Związku Hodowców Koni w Szczecinie, ukazał się pierwszy numer związkowego periodyku „Hodowca i Jeździec”, nawiązującego do tradycji przedwojennego pisma hipologicznego „Jeździec i Hodowca”. Po początkowo niepewnym okresie i trudnych momentach czasopismo wyrosło na najlepsze w swojej branży. (…)

(…) Historię, która przez te wszystkie lata rozgrywała się na różnych szczeblach organizacyjnych: krajowym, okręgowym, wojewódzkim, powiatowym, rejonowym i gminnym. Tworzyły one wspólną historię PZHK, ale nie o wszystkim dało się napisać, a tym bardziej o wszystkich ludziach, którzy ją kształtowali. Na potrzeby tego artykułu wybrane zostały tylko najistotniejsze fakty i zdarzenia, które bezpośrednio wpływały na działalność PZHK. Świadczą one o tym, że Związek miał wiele trudnych momentów i przeszkód, które musiał na swojej drodze pokonać. Niemniej potrafił przetrwać i zachować jedność. I tego, mimo obecnych różnych trudności, należy życzyć jubilatowi na następne 120 lat.

Fragmenty artykułu: „120 lat Polskiego Związku Hodowców Koni” (2015) – Zbigniew Jaworski

Poniżej znajdziesz linki do powiązanych materiałów w Polskiej Cyfrowej Bibliotece Jeździeckiej.

Wpis aktualizowano: 07.05.2024


„W pracach PZHK wydajną rolę odgrywają działacze społeczni, którzy pracują bezinteresownie w sensie materialnym. Robią to dlatego, że interesują się hodowlą koni i lubią konie. Znaczna część dorobku PZHK jest właśnie ich zasługą. Dla przykładu podaję, że większość takich akcji terenowych, jak wystawy i pokazy, próby dzielności ogierów uznanych, licencji klaczy, uznawanie ogierów, opisy źrebiąt, spędy eksportowe i szereg innych, jest organizowana przy udziale i pomocy aktywu związkowego. Bez ich pomocy mały liczbowo personel fachowy nie byłby w stanie podołać zadaniom, jakie stoją przed PZHK”.

Dr Jerzy Chachuła
„Polski Związek Hodowców Koni” – Koń Polski nr 0, 1965


Publikacje w Polskiej Cyfrowej Bibliotece Jeździeckiej:

Kliknij poniższe linki, aby przejść do powiązanych materiałów w Polskiej Cyfrowej Bibliotece Jeździeckiej (otworzą się na nowej karcie):

Hodowca i Jeździec – czasopismo (od 2003)

„Polski Związek Hodowców Koni” (1965) – Jerzy Chachuła

„Konie pełnej krwi angielskiej” (1965) – Stanisław Schuch

„Przeobrażenia hodowli koni we współczesnym świecie” (1965) – Witold Pruski

„120 lat Polskiego Związku Hodowców Koni” (2015) – Zbigniew Jaworski


Pokrewne Legendy:

Jan Grabowski

Hipolog i naukowiec. Autor wielu prac związanych z hodowlą koni i sportem jeździeckim m.in. uznanego albumu „Hipologia dla wszystkich”.  

Czytaj więcej…

Lech Strzałkowski

“Dziecko tułacz” gen. Andersa. Wybitny hodowca koni wyścigowych i sportowych. Jeździec i znawca koni. Od 1959 pracował w SK Ochaby, później SK Stubno i SK Walewice. Uczestnik wyścigów Warszawa, Sopot, Pardubice.

Czytaj więcej…

Maria Kinga Świdzińska

Naukowiec i hodowczyni koni. Od 1974 prowadziła w Golejewku bardzo cenne dla polskiej hodowli prace naukowe dotyczące koni pełnej krwi angielskiej. W 1981 r. obroniła pracę doktorską dotyczącą oceny reproduktorów pełnej krwi.

Czytaj więcej…

Stadnina Koni Janów Podlaski

6 października 1816 roku Car Rosji Aleksander I podpisał dekret o założeniu Państwowej Stadniny Koni i Stada Ogierów. Ponad 200 letnia historia tej stadniny to piękna karta polskiej i światowej hodowli koni arabskich.

Czytaj więcej…

Stadnina Koni Michałów

Założona została w 1953 roku. Przejęła ona konie ze zlikwidowanej w tym samym czasie stadniny w Klemensowie, koło Zamościa. Razem z końmi został przeniesiony do Michałowa hodowca, pan Ignacy Jaworowski, później jej wieloletni dyrektor.

Czytaj więcej…

Stadnina Koni Widzów

Jej historia sięga końca XIX wieku, kiedy to książęta Lubomirscy założyli w swoim majątku w Kruszynie stadninę koni pełnej krwi angielskiej. W 1896 r. zakupili folwark Widzów gdzie zbudowali nowoczesną jak na owe czasy stajnię, wraz z padokami.

Czytaj więcej…

Stanisław Schuch

Polski hipolog, świetny eksterierzysta i organizator wyścigów konnych. Współtwórca hodowli koni w Polsce po I i II wojnie światowej. Z W. Pruskim i J. Grabowskim napisał II tom podręcznika pt. „Hodowla koni”.

Czytaj więcej…

Stanisław Szurik

Jeden z najwybitniejszych współczesnych polskich hodowców koni sportowych, rzutki przedsiębiorca, znakomity rolnik uhonorowany tytułem Rolnika Pomorza i Kujaw.

Czytaj więcej…


Galeria:




xo siwy (Rittersporn – Jordi / Shagya X-3) ur. 1937-03-02,
hod. SK Wojcieszków

______________________________________________________________

O Ramzesie można również przeczytać na stronie Gminy Wojcieszków.
______________________________________________________________

Tak dr. Stanisław Deskur pisze o polskim reproduktorze stulecia, założycielu najwybitniejszej linii hodowlanej koni sportowych w Niemczech:

Ramzes został wyhodowany w stadninie Wojcieszków i zakupiony na początku 1940 roku do Państwowego Stada Ogierów w Janowie Podlaskim. Nic wówczas nie wskazywało na to, że ogier ten okaże się w przyszłości reproduktorem stulecia i jego progenitura będzie odnosić sukcesy w najpoważniejszych konkurencjach hipicznych na skalę ogólnoświatową. Dzięki przekazom dyrektora stada w Janowie Podlaskim, inż. Tadeusza Marchowieckiego, na terenie działalności którego znajdowała się Stadnina Wojcieszków, znamy historię Ramzesa począwszy od wieku źrebięcego.

Jak wspominałem, ojcem Ramzesa był urodzony w Belgii ogier pełnej krwi angielskiej Rittersporn, który brał udział z dobrymi wynikami w wyścigach przeszkodowych w Niemczech. W ramach odszkodowań wojennych trafił do Polski i został włączony do Państwowego Stada Ogierów w Janowie Podlaskim. Pochodził z linii znanego ogiera Le Sancy, który przekazywał uzdolnienia do skoku.

Rittersporn, stojąc na punkcie kopulacyjnym w Łabuniach k. Zamościa, dał w rocznikach 1926 i 1927 – 8 bardzo dobrych koni konkursowych i zyskał sobie doskonałą renomę, toteż wielu oficerów kawalerii pragnęło mieć wierzchowca po tym ogierze. W związku z tym remonty po Ritterspornie szły do wojska jak przysłowiowa woda. Niemniej, publikowane w okresie międzywojennym spisy koni zarejestrowanych przez Polski Związek Jeździecki nie podają żadnych innych koni po Ritterspornie – poza wspomnianymi ośmioma – które miały znaczniejsze osiągnięcia hipiczne. Również w hodowli potomstwo tego ogiera nie wyróżniało się. Zakupiono 3 jego synów do Państwowych Stad Ogierów, z których jeden po dwóch sezonach kopulacyjnych został wybrakowany. Rittersporn od lat 1930. i prawdopodobnie do końca życia stał w Stadninie Wojcieszków (pow. Łuków). Stadnina ta liczyła około 30 klaczy hodowlanych i należała do Marii Zyberk-Plater, która – jak ją charakteryzował dyrektor Marchowiecki – „nie znała się na koniach, ale lubiła je bardzo i dobrze żywiła”. Jak wykazał przykład Ramzesa, w pewnych przypadkach te atrybuty właściciela-hodowcy mogły zapewnić sukces.

W 1929 r. Maria Plater zakupiła na licytacji w Państwowej Stadninie w Janowie Podlaskim roczną klaczkę o nazwie Jordi, którą stadnina wybrakowała, a więc w opinii tamtejszych specjalistów nie rokowała ona nadziei, że wyrośnie na dobrą klacz stadną,

Jordi miała bardzo dobre pochodzenie. Jej babka, klacz Astarte urodziła się w znanej stadninie austriackiej Radowce (obecnie Rumunia) i według obowiązującego tam nazewnictwa jej oryginalna nazwa brzmiała 264 Amurath-8. Rodowód Jonii (vide: załączony rodowód Ramzesa) był przesycony krwią orientalną. Pochodziła z rodziny oznaczonej w Radowcach cyfrą rzymską III, sięgającej początków XIX w. Trzyletnią Jordi włączono w Wojcieszkowie w poczet klaczy-matek. Pech jednak chciał, że Jordi złamała przednią nogę. W ówczesnym stanie wiedzy weterynaryjnej klaczy groziło zgładzenie, lecz właścicielka nie dopuściła do tego.

Klacz powieszono na pasach, a lekarz weterynarii kończynę złożył ujmując w drewniane łupki. Noga zrosła się, ale krzywo. Klacz silnie kulała i o jakimkolwiek: użytkowaniu poza hodowlą nie było mowy. Wówczas w parku w Wojcieszkowie wybudowano drewnianą stajenkę z trawiastym wybiegiem i tam Jordi, wraz ze swoimi kolejnymi źrebiętami spędzała co roku czas od wiosny do późnej jesieni. Jej trzecim kolejnym źrebięciem był Ramzes. Dyrektor Marchowiecki często bywał służbowo w Wojcieszkowie i obserwował małego Ramzesa, który robił wrażenie, że wyrośnie w przyszłości na ogiera kwalifikującego się do hodowli. Niestety, małego Ramzesa prześladował rodzinny pech. Wczesną wiosną 1938 r. dobrze rozwinięty i wyrośnięty oraz zawsze czupurny Ramzes przy zabawie ze swoimi . rówieśnikami tak niefortunnie się przewrócił do tyłu, że przez kilka dni nie mógł się podnieść. Maria Plater i w tym przypadku odrzuciła sugestię, że Ramzesa nie warto dłużej męczyć i powinien być zgładzony. Masażami i ciepłymi okładami lędźwi doprowadzono do tego, że po kilku dniach Ramzes podtrzymywany przez ludzi wstawał i chwiejnie utrzymywał się na nogach. W następnym okresie jakby uczył się chodzić, a chwiejny ruch zadem utrzymywał się przez dłuższy czas. Niemniej, ten stan uległ poprawie i w lecie 1939 r. niewtajemniczeni nie zauważali u Ramzesa przebytego niedowładu krzyża i żadna tego rodzaju dolegliwość później u niego nie występowała. Jak wcześniej wspomniałem, Ramzes został zakupiony do Stada Ogierów w Janowie Podlaskim w 1940 roku. Według dyrektora Marchowieckiego reprezentował on typ urodziwego kalibrowego polskiego anglo-araba, o około 160 cm wzrostu, maści siwej z ciemną grzywą i ogonem, o suchej kształtnej głowie z wyrazistymi oczami, długiej szyi, wydatnym kłębie, prawidłowych lędźwiach oraz długim i dobrze umięśnionym grzbiecie. Był głęboki, miał kończyny o prawidłowej postawie przy nieco okrągłych przednich nadpęciach. W ruchu Ramzes był bez zarzutu, gdyż miał stęp długi i posuwisty, energiczny kłus i długi, dużo terenu kryjący galop.

Przez cały okres wojenny w sezonach kopulacyjnych Ramzes był wysyłany na punkty rozpłodowe w okolice Kałuszyna. Co roku po powrocie z punktów – jak wszystkie młode ogiery w stadzie ogierów w Janowie Podlaskim – musiał z reguły dwa razy w tygodniu brać udział w ciężkich biegach myśliwskich za psami, w terenie najeżonym wieloma trudnymi przeszkodami. Ramzes wyróżniał się dobrymi i precyzyjnymi skokami, jego wadą była jednak niechęć do przeszkód wodnych, którą przekazywał niektórych swoim potomkom. Musiał być dobrym koniem wierzchowym, skoro stale jeździł na nim w czasie kadrylów ówczesny koniuszy stada, a w przyszłości dyrektor stadniny w Janowie Podlaskim, inż. Andrzej Krzyształowicz. Niezależnie od tego, Ramzes był ujeżdżony w zaprzęgu i chodził w zaprzęgach czterokonnych.

W lipcu 1944 r. Ramzes razem z całym Stadem Ogierów z Janowa Podlaskiego został ewakuowany, osiągając jako ostateczne miejsce postoju Cleverhof L. Lubeki. Po zakończeniu wojny większość polskich koni hodowlanych znajdujących się w Niemczech zwrócono do kraju, pozostawiając kilka szczególnie utalentowanych do sportu na terenie zachodnich Niemiec, do reprezentowania naszej hodowli. Wśród nich został Ramzes, dosiadany wówczas przez por. Bieleckiego.

Gdy por. Bielecki wyemigrował do Kanady, nabył Ramzesa baron Clemens von Nagel-Doornick, właściciel stadniny Vornholz (Westfalia), liczącej około 30 klaczy stadnych. Baron von Nagel – jak wspomniałem w poprzednich „Wiadomościach Zootechnicznych” – był w czasie wojny komendantem stadniny w Racocie, a ponieważ przyzwoicie się zachowywał, co poświadczyli jego polscy pracownicy, mógł po zakończeniu wojny zająć się swą hodowlą koni. Jego ideą było wyhodowanie dobrych koni, przede wszystkim do dyscypliny ujeżdżenie i skoki przez przeszkody, które zapewniłyby jeździectwu niemieckiemu kontynuację osiągnięć z okresu międzywojennego. Będąc synem dyrektora stadniny w Beberbeck, miał tam okazję te konie dobrze poznać i postanowił zrealizować swe plany w oparciu o nie. Wyszukał nieliczne egzemplarze koni z krwią beberbecką, pozostałe w Niemczech. Użył ogiera Oxyd (lrrlehrer-Oxalis) i klaczy hanowerskich po ogierach beberbeckich. Wykorzystał również polskiego ogiera Zew, hodowli Jezierskiego z Worotniowa (pow. Łuck), pochodzącego po ogierze pełnej krwi angielskiej i od oryginalnej klaczy beberbeckiej.

W Vornholz została przygotowana pierwsza powojenna niemiecka ekipa olimpijska startująca w dyscyplinie ujeżdżenie w Helsinkach w 1952 r., dosiadająca koni wyhodowanych w tejże stadninie według wyżej omawianej koncepcji hodowlanej. Ekipa ta zdobyła brązowy medal Istniały szanse powtórnego wysłania tych samych koni na olimpiadę w Sztokholmie w 1956 r., jednak jeden z koni zakulał i musiano go wymienić. Ta ekipa również wróciła z brązowym medalem, w tym jeden z koni hodowli z Vornholz zdobył też medal brązowy indywidualnie. Dalsze olimpijskie sukcesy koni hodowli barona von Nagel były imponujące. W Tokio w 1964 r. ekipa RFN zajęła w ujeżdżeniu zespołowo pierwsze miejsce. W tej ekipie brał udział Remus zdobywając indywidualnie medal srebrny. W Meksyku w 1968 roku ekipa RFN zajęła w tej samej konkurencji to samo miejsce, a uczestniczący w niej Mariano indywidualnie też medal srebrny. W Monachium w 1972 r. w ekipie RFN, która zdobyła złoty medal w skokach przez przeszkody, wystąpił wałach Robin. Te trzy konie – Remus, Mariano i Robin są już synami Ramzesa. Ramzes przez pierwsze lata pobytu w Vornholz występował w konkursach hipicznych pod doskonałym niemieckim jeźdźcom Brinckmannem osiągając niezłe wyniki na skalę krajową Prawdopodobnie baron von Nagel chciał sprawdzić wartość użytkową tego ogiera. Karierę sportową zakończył Ramzes w 1948 r. łamiąc nogę na treningu. Z pewnością był to zły omen, gdyż jak pamiętamy matka jego też złamała nogę, a ojciec – ogier Rittersporn złamał nogę dwa razy. W tym przypadku baron von Nagel mógł się obawiać występowania predyspozycji dziedzicznych; szczęśliwie w potomstwie Ramzesa takie przypadki nie miały miejsca.

Do użycia Ramzesa w hodowli mogły również zrażać niepowodzenia z okresu międzywojennego w Racocie – próby łączenia klaczy hanowerskich i holsztyńskich z ogierami racowieckimi – które to niepowodzenia były z pewnością baronowi von Nagel znane. Ponadto, w historii hodowli koni nie notowano przypadku, by reproduktor posiadający w swym rodowodzie tak duży dolew krwi orientalnej, jaki charakteryzował Ramzesa, dał wyróżniające się w sporcie hipicznym potomstwo. W tym przypadku baron von Nagel wykazał ogromną intuicję hodowlaną, przeznaczając w Vomhoiz boks ogiera czołowego – Ramzesowi. Ramzes stał tam aż do swej śmierci w 1966 r. W opinii niemieckich sfer hodowlanych żaden tamtejszego czy też zagranicznego pochodzenia reproduktor nie osiągnął kiedykolwiek równie pozytywnych wyników z klaczami miejscowymi jak ten polski anglo-arab. Ramzes dał liczną grupę wybitnych koni sportowych, zasłużonych również w hodowli. Był okres, kiedy każdy ze znanych jeźdźców w RFN dosiadał konia pochodzącego po tym ogierze. Z synów Ramzesa szczególnie wyróżnili się w hodowli Radetzki i Raimond. Pra-prawnuk pierwszego, ogier Rembrandt, opisywany jako koń, który nie miał sobie równego, jeżeli chodzi o dynamikę ruchu, pod swą młodą amazonką Nicole Uphoff zdobył indywidualnie i zespołowo złoty medal na dwóch kolejnych olimpiadach – w Seulu w 1988 r. i w Barcelonie w 1992 r. Był to wyczyn nie notowany w historii Igrzysk Olimpijskich.

Natomiast syn Raimonda – ogier Ramiro jest współcześnie ojcem znakomitych koni skoczków. Jego córka Ratina-Z na Olimpiadzie w Barcelonie w 1992 r. zdobyła indywidualnie srebrny i zespołowo złoty medal dla ekipy holenderskiej. Ponadto, pod niemieckim czołowym jeźdźcem L. Beerbaumem zajęła pierwsze miejsce w 1993 r. w Pucharze Świata w Göteborgu. Na ostatniej Olimpiadzie w Atenach syn Ramiro, doskonale skaczący ogier Royal Kaliber zdobył zespołowo srebrny i indywidualnie brązowy medal dla ekipy USA.


Autor: dr Stanisław Deskur
źródło: Hodowla koni w Polsce (VII) – Ramzes
„Wiadomości Zootechnicznych” (nr 4/2004)


Licencja udzielona przez Pana dr Stanisława Deskur oraz Instytut Zootechniki w Balicach – Wydział Hodowli Koni, dla BoberTeam, na potrzeby projektu Legendy Polskiego Jeździectwa. Prawa zastrzeżone.

Poniżej znajdziesz linki do powiązanych materiałów w Polskiej Cyfrowej Bibliotece Jeździeckiej.

Wpis aktualizowano: 13.11.2023


Rodowód Ogiera Ramzes

Legenda:
kolor czerwony: konie pełnej krwi angielskiej
kolor niebieski: konie czystej krwi arabskiej i chowane w czystości
kolor czarny: konie półkrwi arabskiej i anglo-arabskiej

Publikacje w Polskiej Cyfrowej Bibliotece Jeździeckiej:

Kliknij poniższe linki, aby przejść do powiązanych materiałów w Polskiej Cyfrowej Bibliotece Jeździeckiej:

„Hodowla koni w Polsce (VII)” (2004) – Stanisław Deskur

„Hodowla koni w Polsce (VI)” (2004) – Stanisław Deskur

„Ramzes reproduktor stulecia” (1996) – Gabrielle Pochmann-Mohrmann

„Więcej o Ramzesie” (1996) – Andrzej Krzyształowicz

„Ambasador polskiej hodowli koni w jeździectwie zachodnioeuropejskim” (1984) – Jan Grabowski

„Hodowla koni dla jeździectwa wyczynowego” (1980) – Stanisław Deskur

„Ramzes” (1968) – Tadeusz Marchowiecki


Pokrewne Legendy:

Marek Trela

Lek. wet. hodowca koni arabskich, w latach 2000-2016 prezes SK Janów Podlaski, wiceprzewodniczący Światowej Federacji Konia Arabskiego (WAHO).

Czytaj więcej…

Stadnina Koni Janów Podlaski

6 października 1816 roku Car Rosji Aleksander I podpisał dekret o założeniu Państwowej Stadniny Koni i Stada Ogierów. Ponad 200 letnia historia tej stadniny to piękna karta polskiej i światowej hodowli koni arabskich.

Czytaj więcej…


Galeria:




Na trwałe związany z powojenną historią odbudowy hodowli koni czystej krwi arabskiej w Polsce i sukcesami Stadniny Koni Michałów.

Ignacy Jaworowski urodził się 14 stycznia 1924 roku we Wrońskach w powiecie płońskim na Mazowszu.

______________________________________________________________

Osoba Ignacego Jaworowskiego jest na trwałe związana z powojenną historią odbudowy hodowli koni czystej krwi arabskiej w Polsce i jej wspaniałego rozwoju w ostatnim 60-leciu. Jaworowski poświęcił koniom arabskim prawie całe życie. Zmarł w wieku 80 lat, z czego 49 przepracował w hodowli zarodowej. Pół wieku to długi okres, tym bardziej że żył w bardzo trudnych czasach, które wielokrotnie były lepsze dla koni niż dla ludzi kierujących ich hodowlą.

Ignacy Jaworowski urodził się w rodzinie ziemiańskiej. Ojciec, dziadek, a także stryj zajmowali się hodowlą koni w typie angloarabskim i oni pierwsi uczyli go hodowli.

Obecnie w rodzinnym majątku Jaworowskich, czyli we Wrońskach, znajduje się Stadnina Koni Arabskich – Polska AKF sp. z o.o. Wrońska należą teraz do szejka Khaleda Bin Sułtana Bin Abdula Aziza z Arabii Saudyjskiej. W stajni jest około 20 klaczy, a na budynku znajduje się pamiątkowa tablica, informująca, że we Wrońskach urodził się Ignacy Jaworowski, twórca stadniny michałowskiej.

(…)

Czytaj więcej… (po kliknięciu przejdziesz do Polskiej Cyfrowej Biblioteki Jeździeckiej)

Autor: Jerzy Białobok

Poniżej znajdziesz linki do powiązanych materiałów w Polskiej Cyfrowej Bibliotece Jeździeckiej.

Wpis aktualizowano: 05.06.2024

Ignacy Jaworowski zmarł w Michałowie 18 września 2004 r., w wieku 80 lat.

Został pochowany na Cmentarzu Parafialnym w Michałowie (charakterystyczny grób na końcu cmentarza, wykonany z tego samego kamienia co stajnie michałowskie).


Publikacje w Polskiej Cyfrowej Bibliotece Jeździeckiej:

Kliknij poniższe linki, aby przejść do powiązanych materiałów w Polskiej Cyfrowej Bibliotece Jeździeckiej (otworzą się na nowej karcie):

„Fotograficzny esej na nadchodzące 70-lecie Stadniny Koni Michałów” (2022) – Mariusz Wideryński

„Wspomnienie z Michałowa” [link](2020) – Marek Grzybowski

„Pan Jaworowski” [link](2016) – Marek Grzybowski

„Ignacy Jaworowski” (2014) – Jerzy Białobok

„Odszedł wielki hodowca” (2004) – Urszula Białobok, Jerzy Białobok

„Pierwszy championat koni czystej krwi arabskiej i X aukcja w Janowie Podlaski” (1979) – Antoni Święcki

„Stadnina Koni Michałów” [EN]

„Stadnina Koni Michałów” – zespół redakcyjny


EKSTERN (Monogramm – Ernestyna)

To jeden z ogierów, o których mówi się, że są „epokowe”. Epokowym był jego ojciec Monogramm oraz jego przodkowie, w tym Ofir i sprowadzony z pustyni protoplasta rodu – Kuhailan Haifi or.ar. Ojciec czempionów i czempionek, a także zasłużonych w hodowli matek. Jego córka Pepita została sprzedana na aukcji w Janowie za milion czterysta tysięcy…

Czytaj więcej…


Galeria: