Uczestnik powstania wielkopolskiego, wojny z bolszewikami, kampanii wrześniowej i powstania warszawskiego. Dowodził szwadronem 13 pułku Ułanów Wileńskich Wileńskiej Brygady Kawalerii.

Syn ziemianina Stanisława Tarnowskiego i Wandy Dunin-Mieczyńskiej mieszkających w majątku Barcikowo.

————————————————————————————

Od 1918 r. członek POW (Polska Organizacja Wojskowa), rozbrajał Niemców w Płocku. W 1919 r. po ucieczce z domu wstępuje do Oddziału Strzelców Wielkopolskich w Jarocinie. Od grudnia 1918 r. do lutego 1919 r. brał udział w Powstaniu Wielkopolskim. Wstąpił do Korpusu Kadetów nr 2 w Modlinie. Uczestniczył w wojnie polsko-bolszewickiej 1920 r. Pod Sarnową Górą dostał się do niewoli po czym uciekł z transportu. Po wojnie długo nie mógł zdecydować się co do swojej kariery wojskowej. Zaczął od Szkoły Podchorążych Piechoty w Warszawie w 1922 r., po roku przeniósł się do Szkoły Podchorążych Artylerii w Toruniu, gdzie także uczył się jedynie przez rok. Kolejnym etapem była Szkoła Podchorążych Kawalerii w Grudziądzu (późniejsze Centrum Wyszkolenia Kawalerii – CWK). Tam zostaje aż do 1926 r. Naukę kończy z II lokatą. Skierowany do 13. Pułku Ułanów Wileńskich, w którym obejmował kolejno stanowiska: dowódcy plutonu, szwadronu, szwadronu szkolnego (po ukończeniu kursu instruktorów jazdy w CWK), a w sierpniu 1938 r. zostaje dowódcą 1. Szwadronu Tatarskiego (po ukończeniu kursu dowódców szwadronów), następnie zostaje adiutantem dowódcy 13. Pułku Ułanów Wileńskich.

Walczył w składzie 13. Pułku Ułanów Wileńskich w stopniu rotmistrza. Po rozbiciu pułku, we wrześniu przedostaje się do Warszawy.

Jesienią 1939 został komendantem 2. Rejonu Obwodu Wola w strukturach kolejno: SZP-ZWZ-AK. Dowództwo nad całością sił III Obwodu Wola Warszawskiego Okręgu Armii Krajowej objął w kwietniu 1943 (najmłodszy stopniem i wiekiem wśród dowódców Obwodów w Warszawie) – równocześnie awansowany do stopnia majora sł. st. kaw.

Ranny 5 sierpnia 1944 r. na ul. Górczewskiej (K. Mórawski, K. Oktabiński, L. Świerczek, „Wola. Warszawskie Termopile 1944”, Warszawa 2000, s. 50; M. Tarczyński, „Powstanie Warszawskie na Woli”.

W dniu 2 października 1944 r. rozkazem L.497/BP zostaje awansowany do stopnia podpułkownika z uzasadnieniem: „Za osobistą postawę i odwagę w okresie walk w Warszawie”.

Jego żona Elżbieta Tarnowska z Grodzickich ps. Danka od 1943 r. pełniła funkcję osobistej łączniczki Komendanta III Obwodu Wola Okręgu Warszawskiego AK.

Niewola niemiecka – jeniec Stalagu 344 Lamsdorf, a następnie Oflagu II C Woldenberg.

W marcu 1945 r. powrócił do kraju występując pod konspiracyjnym nazwiskiem Stanisław Mazurkiewicz. Pracował w Fabryce Mydła w Raciborzu. W dniu 18 marca 1947 r. ujawnił swoją działalność w szeregach AK przed władzami Bezpieczeństwa Publicznego.

W marcu 1947 r. ciężko chory trafił do szpitala w Katowicach, gdzie wkrótce zmarł. Pochowany w 1956 r. na Cmentarzu Wojskowym na Powązkach, kwatera 24B-11-3.

Autor: Muzeum Powstania Warszawskiego
Źródło: www.1944.pl

Wpis aktualizowano: 07.08.2024


Jan Tarnowski zmarł 29 marca 1947 roku w szpitalu w Katowicach. Miał wtedy 43 lata.

W 1956 pochowany został na Cmentarzu Wojskowym na Powązkach w Warszawie (kwatera B24-12-4)


13 Pułk Ulanów Wileńskich (mp. Nowa Wilejka, otok różowy)

Od samego początku istnienia pułku jego oficerowie odznaczali się szczególną odwagą i fantazją, ale i… zuchwałością. Byli wśród nich tacy zagończycy jak pierwszy dowódca 13. p.ul. mjr Władysław Dąmbrowski, rtm. Jerzy Dąmbrowski, czy rtm. Kazimierz Hrakało-Horawski. Pułk znany był z niezwykłej bitności w walkach.

Zawsze dzielny i bojowy.
To trzynasty pułk różowy.

Chociaż otok ma różowy,
To jest jednak pułk bojowy.

Otok jego jest różowy.
Dawniej był to pułk bojowy.

A trzynasty, choć różowy.
Jednak w boju jest morowy.

A trzynasty, ten różowy,
Wielka granda, lecz bojowy.

Wzrok ich dumny, mina pańska.
To trzynastka jest ułańska.

Wzrok sokoli, mina pańska,
To trzynastka jest ułańska.

A trzynasty, to zasrańce,
Pod Wilejką gubią lance.

Swoich grabi, Żydów łupi.
Pułk trzynasty nie jest głupi.

A trzynastka Dąbrowskiego,
Bije Żydów, coś strasznego.

A trzynasty pułk nie głupi,
Wrogów łupi, swoich łupi.

Ukraść kury, uciec w zboże.
Pułk trzynasty tylko może.

Weneryczny i pijański.
To trzynasty pułk ułański

Na łbie księżyc, wyżej gwiazda,
Sławna to Tatarska Jazda.

Księżyc w czole, w d… gwiazda,
To Tatarska nasza Jazda.

Z przodu księżyc, z tyłu gwiazda —
To Tatarska nasza Jazda.

Na d… plaster, na łbie gwiazda,
To Tatarska sławna Jazda.

Pół Tatarów, pół Polanów.
To trzynasty pułk ułanów.

A kto chłopom gwałci wdowy,
To trzynasty pułk morowy.


Źródło: Żurawiejki (1995) – Stanisław Radomyski


Publikacje w Polskiej Cyfrowej Bibliotece Jeździeckiej:

Kliknij poniższe linki, aby przejść do powiązanych materiałów w Polskiej Cyfrowej Bibliotece Jeździeckiej (otworzą się na nowej karcie):

„Szwoleżerowie, Ułani i Strzelcy Konni w Fotografii Narcyza Witczaka-Witaczyńskiego” (2013) – Stanisław Zieliński, Leszek Nagórny

„Żurawiejki” (1995) – Stanisław Radomyski

„13 Pułk Ułanów Wileńskich” (1994) – Lesław Kukawski

„Księga jazdy polskiej” (1938) – Praca zbiorowa


Pokrewne Legendy:


Galeria:

Poniższe archiwalia pochodzą z archiwum Muzeum Powstania Warszawskiego, NAC oraz z archiwum rodziny Jana Tarnowskiego




Pułkownik kawalerii WP. Komendant Główny Armii Krajowej.
Premier rządu RP na uchodźstwie.

Ojciec Mieczysław. Matka Wanda z domu Zaleska. Siostra Jadwiga. Brat Władysław. Żona Irena z domu Lamezan-Salins. Synowie Adam i Jerzy. Absolwent Akademii Wojskowej – Franz Józef Militär Akademie w Wiedniu.

————————————————————————————

Generał Tadeusz Bór Komorowski pochodził z jednego z najstarszych arystokratycznych polskich rodów a jego przodkowie w linii prostej, legitymujący się herbem Korczak, posiadali dobra m. in. w powiecie trembowelskim. Mowa o już wspomnianej postaci, Adamie Komorowskim (prawdopodobnie 6xpradziakek Generała), który pozostawał właścicielem dóbr w Łoszniowie. On to obdarował zakon karmelitów, sprowadzony do Trembowli w 1617 r. przez ówczesnego starostę Piotra Ożgę z Ossy, niebagatelną sumą 6000 złp z przeznaczeniem na budowę kościoła.(…)

Ze względu na bardzo trudną sytuację materialną rodziny a także zachęcony przez Rozwadowskiego, po ukończeniu w 1913 r. gimnazjum we Lwowie, wstąpił do Franz Josef Militӓr-Akademie w Wiedniu (w późniejszych latach ukończył studia na Politechnice Lwowskiej). Pytany przez Kornela Krzeczunowicza o powody decyzji odpowiedział, że ją przemyślał i że w przyszłości Polska będzie potrzebowała „żołnierzy z prawdziwego zdarzenia”. Zadziwiająco dojrzała wypowiedź, jak na osiemnastolatka, lubującego się w sporcie. W tym samym czasie w Akademii studiował Władysław hr. Piniński. Po ukończeniu Akademii w 1915 r., jako kadet kawalerii został podporucznikiem ze starszeństwem z 15 marca 1915 r. w Pułku Ułanów Obrony Krajowej nr 3, przemianowanym dwa lata później na 3. Pułk Strzelców Konnych. Od 1914 r. trwały działania wojenne i Tadeusz brał w nich udział na froncie rosyjskim i włoskim. Na stopień porucznika został awansowany w 1916 r. ze starszeństwem z 1. listopada. W 1918 r. gdy rotmistrz Józef Dunin-Borkowski rozpoczął w Dębicy organizowanie 3.pułku strzelców konnych, wkrótce (w lutym 1918 r.) przemianowanego na 9.pułk ułanów, porucznik Tadeusz Komorowski, który wprost z frontu włoskiego przyprowadził grupę żołnierzy wyposażoną w dwanaście karabinów maszynowych (w Grazu stoczyli bitwę z żołnierzami austriackimi, próbującymi odebrać im broń), wstąpił do powstającego pułku i był jego współorganizatorem. Brał udział w wojnie z Ukraińcami w 1919 r. i w 1920 – z bolszewikami. W czasie wojny polsko-bolszewickiej jako kapitan kawalerii w 12.pułku ułanów podolskich, prowadząc pułk 31 sierpnia do walki w czasie bitwy pod Komarowem, został ranny, lecz wstępnie opatrzony na polu walki, odmówił zejścia i dopiero wieczorem został przez generała Rómmla przemocą odesłany do szpitala polowego. Zweryfikowany został jako rotmistrz (starszeństwo z 1 VI 1919 r. lok. 69), w 1923 r. za udział w wojnie 1918-1921 został 26 I 1922 r. odznaczony Orderem Virtuti Militari kl. V (nr 3001). Pozostał wierny kawalerii. Po zakończeniu działań bojowych i częściowej demobilizacji, dostrzeżono najpewniej talent jeździecki Komorowskiego, bowiem już pod koniec listopada 1920 r. powierzono mu nauczanie jazdy konnej w pułku. W 1921 r. wrócił do 9.pułku ułanów, obejmując funkcję zastępcy dowódcy pułku, stacjonującego wówczas w Żółkwi. W 1922 r. Komorowski odszedł z pułku po przeniesieniu na dziesięciomiesięczny kurs doskonalenia jazdy konnej do Centrum Wyszkolenia Kawalerii w Grudziądzu a już pod koniec tego roku powierzono mu stanowisko instruktora jazdy konnej w Oficerskiej Szkole Artylerii w Toruniu, w której szkolił pierwszy turnus podchorążych. W tym samym roku Pułk częściowo osiadł w Czortkowie (dowództwo pułku, pluton łączności, szwadrony 2. i ckm), częściowo w Wygnance pod miastem, zaś szwadrony 1., 3. i 4. – w Trembowli (pluton pionierów stacjonował w tych latach w Brzeżanach, zaś szwadron zapasowy – w Stanisławowie). Awans na stopień majora otrzymał w 1923 r. (starszeństwo z 1 VII 1923 r. lok. 22), a w 1924 r. został przeniesiony do 8. Pułku Ułanów dowodzonego przez ppłk Władysława Bzowskiego (byłego męża znanej poetki, Marii Pawlikowskiej-Jasnorzewskiej, córki malarza Wojciecha Kossaka). Duży nacisk dowódcy na szkolenie kawaleryjskie pozwolił Komorowskiemu na zajęcie się tym, co lubił najbardziej – specjalnym szkoleniem sportowym. Komorowski był w swoim żywiole jako dowódca 2.dywizjonu stacjonującego w Kobierzynie pod Krakowem, gdzie dobre warunki do jazdy konnej pozwalały na doskonalenie umiejętności. Kilkunastu jeźdźców z tego pułku uprawiało jazdę sportową, zaś konie należały do ekstraklasy polskiej – reprezentowali więc Polskę w konkursach międzynarodowych. Major Tadeusz Komorowski należał do grupy olimpijczyków. Igrzyska Olimpijskie w Paryżu w 1924 r. odbyły się po raz pierwszy z udziałem reprezentacji Polski, także przy udziale jeźdźców (…),

(…)to właśnie ekipa polska w Wszechstronnym Konkursie Konia Wierzchowego w składzie: ppłk Karol Rómmel na Krechowiaku, rtm. Kazimierz Suski na Katty Lady, por. Kazimierz Szosland na Heli i mjr Tadeusz Komorowski na Amonie pokonała wszystkie przeszkody bardzo dobrze. Niedostateczną jakość koni jeźdźcy nadrabiali brawurą i doskonałą techniką jazdy. By koni zbytnio nie męczyć, jeźdźcy polscy prowadzili je całymi kilometrami za uzdę. Komisja uznała, że tylko Polacy wykonali zadanie w całości. Ostatecznie uplasowali się na siódmej pozycji. W klasyfikacji ogólnej konkursu mjr Tadeusz Komorowski zajął 26 miejsce. Uznano, że osiągnięcie lepszych wyników nie było wówczas możliwe ze względu na jakość posiadanych koni.

W 1926 r. powierzono mu organizację Szkoły Podoficerów Zawodowych Kawalerii we Lwowie, mianując komendantem Szkoły. Zadaniem szkoły było ujednolicić wyszkolenie podoficerów zawodowych kawalerii, pochodzących z różnych armii zaborczych, zwiększyć dyscyplinę i wyszkolić. Przeniesienie szkoły do odległego o 50 km od Lwowa Jaworowa pozwoliło Komorowskiemu na branie udziału w konkursach na lwowskim konnym torze wyścigowym. Korzystał z koni własnych dobrej półkrwi i innych koni do jazdy sportowej, które sam trenował, pochodzącymi z hodowli hrabiego Tarnowskiego z Chorzelowa. Najczęściej dosiadał gniadej klaczy, Prawnuczki. Na wyścigach we Lwowie zdobył wiele nagród, lecz startował także z powodzeniem w konkursach na krytej ujeżdżalni. Sukcesy sportowe nie szły w parze z dobrym życiem osobistym. Rodzina, po zamieszkaniu we Lwowie, borykała się z problemami finansowymi. Tadeusz Komorowski w miarę swoich możliwości starał się pomagać, jednak nie był w stanie jej utrzymać. Problemy zdrowotne brata i ojca, w konsekwencji samobójcza śmierć tego drugiego, spędzały Tadeuszowi sen z powiek. Pracował jednak i trenował awansując i osiągając sukcesy w sportach hippicznych. W listopadzie 1927 r. major Tadeusz Komorowski objął stanowisko dowódcy 9.Pułku po ppłk dypl. Januszu Pryzińskim a od 1 I 1928 r. otrzymał awans na stopień podpułkownika (starszeństwo z 1 I 1928 r. lok. 18). Pułk stacjonował wówczas w Czortkowie i Trembowli.

W 1927 r. we Lwowie odbyły się zawody konne Sokoła-Macierzy Zakończenie biegu „Militari” miało miejsce 17 maja. Mjr Komorowski na Prawnuczce zwyciężył, zdobywając 1863 na 2000 możliwych. Leon Krzeczunowicz, prowadzący w klasyfikacji, został zdyskwalifikowany za ominięcie przeszkody. Kilka dni później, 23 maja Komorowski zwyciężył w biegu myśliwskim na klaczy Ta Trzecia, zdobywając nagrodę w postaci złotej papierośnicy o wartości 800 zł, w której znajdowało się 100 zł. Komorowski bardzo tę nagrodę cenił. W tym okresie poznał swoją przyszłą żonę, Irenę Lamezan-Salins, córkę generała Roberta Lamezan-Salins. (…)

Liczne zajęcia płk Komorowskiego w pułku nie stanowiły przeszkody w braniu udziału w zawodach hippicznych. W tym okresie planował we wrześniu ślub z Ireną Lamezan-Salins, córką generała Roberta Lamezan-Salins. Miał się odbyć w Świrzu, posiadłości należącej do matki Ireny. W czasie zawodów Czempionatu Armii (późniejszy Wszechstronny Konkurs Konia Wierzchowego), których wygranie stanowiło marzenie Komorowskiego, miał miejsce wypadek. Podczas biegu w terenie, w którym dosiadał Prawnuczki (ur. 1927 r.), klaczy przez siebie ujeżdżanej, na której wygrał wiele konkursów, skacząc przez sągi drewna, w wyniku zahaczenia nogą o kłodę, klacz przewróciła się, przygniatając jeźdźca. Doznał złamania dwóch żeber i obojczyka, a wkrótce, w lipcu, podczas wspomnianych wyżej manewrów, nagle spuchł i znalazł się w szpitalu. Diagnoza na ówczesny stan wiedzy medycznej nie pozwalała na optymizm – uszkodzona podczas wcześniejszego wypadku nerka i początek uremii. Wprawdzie planowany ślub odłożono ale leczenie nie przynosiło rezultatów. Dopiero terapia podjęta w wyniku diagnozy doktora Alfreda Edelmanna w szpitalu w Wiedniu i kilkumiesięczny pobyt w Heluanie w Egipcie dały pozytywne rezultaty. Planowany w Świrzu ślub odbył się 24 II 1930 r., jednak daleko od siedziby rodowej Ireny, w polskim kościele w Wiedniu.(…)

W 1933 r. Komorowski został awansowany na stopień pułkownika (ze starszeństwem z dnia 1 I 1933 r.). Jak wspomina w swoim opracowaniu oficer 9.pułku, legendarny rtm. Edward Ksyk, „Z przybyciem nowego dowódcy w pułku powiał inny duch.”. Rozpoczęto ćwiczenia doskonalące jazdę na ujeżdżali pod okiem dowódcy pułku, który ćwiczył wraz z oficerami. Równocześnie nie zaniedbywano ćwiczeń w terenie, ćwiczeń aplikacyjnych na mapie, szkolenia bojowego, musztry i strzelania. Sport konny, dotychczas uprawiany przez kilka osób spośród kadry oficerskiej, zaczął obowiązywać całą oficerską młodzież. Na efekty nie trzeba było długo czekać – poziom jeździectwa w szwadronach zdecydowanie wzrósł. Zaczął obowiązywać staranny ubiór, stare, jeszcze z dostaw amerykańskich z okresu wojny, płaszcze wycofano (wykorzystano je do naprawy zniszczonych spodni), zastępując je płaszczami polskimi, wykonanymi zgodnie z obowiązującymi przepisami. Poziom wyszkolenia ulegał stopniowej poprawie, lecz płk Komorowski stale zwiększał wymagania.

Przed olimpiadą odbyły się w Nicei zawody, w których trenowani przez Komorowskiego zawodnicy zdobyli puchar.

Na przełomie 1935/36 odkomenderowano Komorowskiego do Centrum Wyszkolenia Kawalerii w Grudziądzu, powierzając mu funkcję szefa ekipy jeździeckiej mającej stanowić reprezentację Polski w 1936 r. na XI Olimpiadzie w Berlinie. Już sam fakt wyboru osoby nie bywającej na warszawskich salonach, lecz pracującej gdzieś na krańcach (Kresach) Rzeczypospolitej, nie zabiegającej o zaszczyty, stanowiska i prestiżowe funkcje, świadczy, że doceniano go jako jeźdźca, organizatora i dyplomatę. Warto jednak wspomnieć, że poziom wyszkolenia i jakość koni reprezentacji Polski nie rokowały sukcesów. (…)

Jak się okazało, Komorowski potrafił natchnąć zawodników taką chęcią walki, że w Wszechstronnym Konkursie Konia Wierzchowego, mimo upadku rtm. Kaweckiego, skutkującego bólem pękniętego żebra, siła woli i poświęcenie dały wspaniałe rezultaty – srebrny medal w tym ciężkim konkursie. Zdobycie złotego medalu było jak najbardziej możliwe, gdyby strona polska oprotestowała medal zwycięzcy, niemieckiego porucznika Konrada von Wangenheima, który w wyniku upadku, złamaniu obojczyka i pęknięcia kości ramieniowej, ukończył bieg, dzięki pomocy kolegi. (…)

Przebieg Olimpiady wzbudził wiele protestów z powodu fałszowania wyników przez stanowiących większość, niemieckich sędziów. Kiedy na jednym z przedbiegów zawodnicy polscy niesłusznie otrzymali punkty karne, Komorowski tak ostro zaprotestował, że ostatecznie wycofano krzywdzącą decyzję. Polska ekipa w składzie: rtm. Zdzisław Kawecki, rtm. Seweryn Kulesza, rtm. Henryk Roycewicz-Leliwa w Wielostronnym Konkursie Konia Wierzchowego uzyskała drugą lokatę, zdobywając 911,7 pkt. (…)

Komorowski został w Grudziądzu i już w drugim dniu wojny, którą 1.września 1939 r., rozpoczęli Niemcy bombardowaniem Wielunia, sprawował kierownictwo ewakuacji Centrum do Garwolina a następnie kierował ośrodkiem zapasowym w Garwolinie, obejmującym Centrum Wyszkolenia Kawalerii oraz ośrodki zapasowe Mazowieckiej i Pomorskiej Brygady Kawalerii. Następnie, 3. września powierzono Komorowskiemu kierowanie obroną odcinka Wisły od Góry Kalwarii do Dęblina. Bohaterska walka o każdy skrawek polskiej ziemi, o każdą wieś, zagajnik, łąkę, nie przyniosła sukcesu. (…)

Funkcję komendanta Obszaru Zachodniego zaczął pełnić jesienią 1941 r. W ślad za nim wyjechała do Warszawy jego żona. W Warszawie posługiwał się fałszywymi dokumentami na nazwisko Jerzego Korabskiego. Małżonkowie mieszkali osobno, w pełnej konspiracji (ona jako panna nazwiskiem Malinowska). Komorowski, prócz obowiązków wojskowych, miał za zadanie, powierzone przez Grota-Roweckiego, utrzymywanie kontaktu z delegatem Rządu, Cyrylem Ratajskim. W lutym 1942 r. ZWZ został przemianowany na Armię Krajową, której organem dowodzenia była Komenda Główna. (…)

Trwało Powstanie, gdy armia sowiecka stanęła na drugim brzegu Wisły. Wraz z Sowietami, podporządkowani im, Polacy, którzy wstąpili w szeregi kościuszkowców, by walczyć o Polskę. Jeden z nich, były oficer 9.Pułku Ułanów Małopolskich, ppłk Edward Pisula, próbował na czele swego 3.pułku ułanów Ludowego Wojska Polskiego przeprawić się przez Wisłę (onegdaj ćwiczył z 9.pułkiem takie operacje na Dniestrze), by iść na pomoc powstańcom. Zatrzymany siłą, został uwięziony we Włochach, gdzie go zamordowano. Wierni synowie Rzeczypospolitej tak zostali ukształtowani przez swoich dowódców, takich jak gen. Komorowski i w taki sposób widzieli służbę dla Niej, składając najwyższą ofiarę. W czasie Powstania Komorowski chorował; prócz złej kondycji fizycznej i psychicznej, cierpiał na zapalenie zatok. Dolegliwości nasiliły się, gdy został ranny. Ostatecznie po 63 dniach walki zaprzestano działań, podpisując w Ożarowie Mazowieckim w siedzibie Obergruppenführera Ericha von dem Bach-Zelewskiego „Układ o zaprzestaniu działań wojennych w Warszawie”. Generał Tadeusz „Bór” Komorowski znalazł się w niewoli niemieckiej. (…)

Po interwencji szwajcarskiego posła Feldschera został zwolniony z niewoli. Wyzwolony został w okolicach Innsbrucku przez żołnierzy amerykańskich 103.Dywizji Piechoty. Po krótkim pobycie w Polskim Ośrodku Wojskowym (były oflag VIIA Murnau) i Paryżu, kilka dni po kapitulacji Niemiec, 12 maja 1945 r. przybył do Londynu.

Mimo tylu zasług i odznaczeń Generał nie otrzymywał po wojnie wynagrodzenia od rządu Brytyjskiego, tylko niewielkie kwoty on i jego żona dostawali z AK, co nie wystarczało na utrzymanie. Irena prowadziła firmę tapicerską, w której pracowali oboje. W tym okresie Komorowski odbył kilka podróży, związanych z pełnioną funkcją, do USA, gdzie uczestniczył w obchodach rocznicowych wybuchu Powstania Warszawskiego. Otrzymywał propozycje pracy jako doradca lecz ich nie przyjmował. Nie zapomniał o swoich podkomendnych, żołnierzach AK, wciąż przebywających w obozach jenieckich na terenie Niemiec. Zabiegał u Anglików o zezwolenie na ich emigrację z Niemiec do Anglii. Wobec zdecydowanego sprzeciwu domagał się zgody na swój wyjazd do Niemiec do obozu jenieckiego, w którym przebywali.

Generał Tadeusz Bór-Komorowski zmarł nagle na atak serca podczas polowania w okolicach Bletchley.

Wielkość postaci Generała, jego wybitna osobowość i cechy charakteru tego niezłomnego Polaka-Patrioty onieśmielają do tego stopnia, że dobór odpowiednich słów wyrażających podziw i szacunek jest niezwykle trudny. Warto jednak przytoczyć kilka wypowiedzi tych osób, które scharakteryzowały postać Generała. (…)

Autor: Barbara Seidel
Źródło: Generał Tadeusz Bór Komorowski (2024)

Wpis aktualizowano: 04.07.2024


Tadeusz Komorowski zmarł 24 sierpnia 1966 roku. Został pochowany na cmentarzu Gunnersbury w Londynie. W 1994 prochy generała przywiózł do Polski jego syn. Złożono je w kwaterze Komendy Głównej AK na Cmentarzu Wojskowym na Powązkach (kwatera A 28-7-7).


9 Pułk Ułanów Małopolskich (mp. Trembowla, otok amarantowy)

Pułk został sformowany w 1809 roku w okresie Księstwa Warszawskiego. Brał udział w powstaniu listopadowym. Po latach niewoli pułk odtworzono w listopadzie 1918 roku w oparciu o polską kadrę austriackiego 3 Pułku Ułanów Obrony Narodowej.

Zmienił Czortków na Trembowlę,
Teraz płacze jak niemowlę.

Pułk dziewiąty chce czy nie chce,
Pod siodłami wozi wiechcie.

W szarży lecą jak szatany,
Borkowskiego to ułany.

Dobrzy w polu, źle odziani.
Borkowskiego to ułani.

A dziewiąty pułk morowy,
Rzuca lance, hajda w rowy.

Na Podolu wśród zbóż łanów,
Strzeże granic pułk ułanów.

Zakwitały białe róże.
Na krwi naszej, pod Podgórzem.


Źródło: Żurawiejki (1995) – Stanisław Radomyski


Publikacje w Polskiej Cyfrowej Bibliotece Jeździeckiej:

Kliknij poniższe linki, aby przejść do powiązanych materiałów w Polskiej Cyfrowej Bibliotece Jeździeckiej (otworzą się na nowej karcie):

„Generał Tadeusz Bór Komorowski” (2024) – Barbara Seidel

„Irena Komorowska” (2024) – Barbara Seidel

„Irena z Lamezan-Salins Komorowska” (2023) – Magdalena Białonowska, Anna Kalinowska

„Decyzje 'Bora’ [fragmenty] (2023) – Wojciech Rodak

„Komendant” (1939-1943) (2023) | Fragment książki „Decyzje 'Bora'”, wyd. Ośrodek Karta

„Olimpijczyk” (1924-1939) (2023) | Fragment książki „Decyzje 'Bora'”, wyd. Ośrodek Karta

„Kawalerzysta” (1919-1923) (2023) | Fragment książki „Decyzje 'Bora'”, wyd. Ośrodek Karta

„Trembowla cz. VI” (2023) – Barbara Seidel

„Trembowla cz. V” (2021) – Barbara Seidel

„Trembowla cz. IV” (2020) – Barbara Seidel

„Trembowla cz. III” (2019) – Barbara Seidel

„Trembowla cz. II” (2018) – Barbara Seidel

„Trembowla cz. I” (2017) – Barbara Seidel

„U boku dowódcy AK” (2014) – Irena Komorowska

„Szwoleżerowie, Ułani i Strzelcy Konni w Fotografii Narcyza Witczaka-Witaczyńskiego” (2013) – Stanisław Zieliński, Leszek Nagórny

„Tadeusz Komorowski-Bór” (2012) – Witold Duński

„9 Pułk Ułanów Małopolskich 1809-1947” (2011) – Andrzej Przybyszewski

„Komendanci Centrum Wyszkolenia Kawalerii…” [link](2010)

„Oddziały kawalerii II Rzeczypospolitej cz. 40” (1998) – L. Kukawski

„Żurawiejki” (1995) – Stanisław Radomyski

“9. Pułk Ułanów Małopolskich” (1993) – Lesław Kukawski

„O kawalerii polskiej XX wieku” (1991) – Cezary Leżeński, Lesław Kukawski

„Historia jeździectwa, cz. VII” (1990) – Witold Domański

„Olimpiada Paryska 1924 r.” (1990) – Leon Kon

„Olimpiada w Berlinie w 1936 r.” (1982) – Witold Pruski

„Księga jazdy polskiej” (1938) – Praca zbiorowa

„Panu rotmistrzowi Stanisławowi Olszowskiemu Komitet Organizacyjny Międzynarodowych Konkursów Hipicznych” (1927)

„Program wyścigów konnych na lotnisku Janowskim” (1927)

„Berlin 1936, czyli o słynnym (…) konkursie WKKW” [link]


Pokrewne Legendy:

Jan Tarnowski

Uczestnik powstania wielkopolskiego, wojny z bolszewikami, kampanii wrześniowej i powstania warszawskiego. Dowodził szwadronem 13 pułku Ułanów Wileńskich Wileńskiej Brygady Kawalerii.

Czytaj więcej…

Tadeusz Sokołowski

Żołnierz, sportowiec, 3x medalista MP, 2 wicemistrz Armii (1935), olimpijczyk IO Berlin 1936 (Zbieg II), 1937-39 szef sekcji jeździeckiej WKS Legia, cichociemny zakatowany przez Gestapo w Mińsku.

Czytaj więcej…

Michał Gutowski

Olimpijczyk. Rtm, 17 pułk ułanów wielkopolskich. Kawaler m. innymi orderu Wojennego Virtuti Militari, Legii Honorowej, Krzyża Walecznych 5 razy. Generał w stanie spoczynku.

Czytaj więcej…

Karol Rómmel

Żołnierz, trener, artysta w malarstwie, rysunku i jeździe konnej. Trzy krotny olimpijczyk (1912 – Sztokholm, 1924 – Paryż, 1928 – Amsterdam). Działał w KJK w Łodzi (1937) oraz JLKS Sopot (po wojnie).

Czytaj więcej…


Galeria:

Poniższe archiwalia pochodzą z Muzeum Powstania Warszawskiego




Generał brygady Wojska Polskiego, szef Gabinetu Wojskowego Prezydenta Rzeczypospolitej, współtwórca polskiego jeździectwa sportowego, uczestnik Igrzysk Olimpijskich 1912 w reprezentacji Rosji.

Urodził się 4 października 1886 roku w Żytomierzu, gubernia Wołyńska. Ojciec Antoni. Matka Helena z domu Hulanicka. Absolwent Nikołajewskiej Szkoły Kawalerii w Petersburgu i Wyższej Szkoły Wojennej w Warszawie. Generał brygady Wojska Polskiego

————————————————————————————

Był wspaniałym jeźdźcem, żołnierzem i wielkim patriotą. Polska nie istniała na mapie Europy w roku, w którym się urodził. Chciał być żołnierzem, a mógł nim zostać jedynie w szeregach armii rosyjskiej, tak jak tysiące Polaków w Imperium Rosyjskim. Naukę rozpoczął jako aspirant Korpusu Kadetów w Szkole Morskiej, a ostatecznie ukończył Szkołę Kawaleryjską. W 1912 roku był porucznikiem, a od 23 lutego 1916 roku rotmistrzem.

Konno jeździł od dziecka, co zadecydowało o wyborze specjalności wojskowej.

Największe sukcesy miał zarówno w siodle, na koniu, jak i w tworzeniu warunków sprzyjających rozwojowi polskiego jeździectwa. Stało się to możliwe dopiero po zakończeniu I wojny światowej. Walczył w niej od 12 sierpnia 1914 roku. W Polsce znalazł się w 1908 roku z Ukraińskim Pułkiem Huzarów, którzy stali w Sierpcu. Tam na kwaterze podporucznika Sergiusza Zahorskiego żandarmeria wojskowa znalazła bibułę niepodległościową i oskarżyła go o udzielenie pomocy nieznanemu bojownikowi, którego ukrył na strychu. Uniknął sądu wojskowego, ale w 1909 roku został przeniesiony do zapasowego pułku w Nowogrodzie. Ten czas wykorzystał na doskonalenie jazdy konnej, która doprowadziła go aż na Igrzyska Olimpijskie w Sztokholmie.

(…)

Od 19 maja 1919 roku zostaje wysłany po konie do Ameryki. Krótki okres względnego spokoju na Kresach Wschodnich Rzeczpospolitej pułkownik Sergiusz Zahorski wykorzystuje również na sport. W kwietniu 1919 roku jest we władzach Komitetu Przygotowawczego Igrzysk Olimpijskich, które od 14 sierpnia do 12 września 1920 roku miały się odbyć w Antwerpii. I odbyły, tyle, że bez polskich jeźdźców. Polska zmagała się o swoje życie z Rosją.

1 kwietnia 1920 roku powstaje Olimpijska Grupa Jeździecka pod kierunkiem podpułkownik Sergiusza Zahorskiego, zastępcy dowódcy 1 Pułku Ułanów Krechowieckich. W kierownictwie są major Karol Rómmel i porucznik Tadeusz Daszewski. Wybrane konie i jeźdźców przewieziono z Grudziądza do Warszawy. Jeźdźcami byli: podpułkownik Sergiusz Zahorski, rotmistrz Stefan Dembiński, rotmistrz Marek Mysłakowski, porucznik Bolesław Peretiatkowicz, Józef Trenkwald, Ignacy Sołtan, Trzasko-Jarzyński, Leśniewski, Adam Królikiewicz, Przewłocki, Adam Sokołowski, Ludwik Szwejcer, podporucznicy: Aleksander Bieliński, Stanisław Bukraba, Ryszard Bojankiewicz.

(…)

Dowódca 1 Pułku Ułanów aż do końca wojny 1920 roku. Od 1922 do 1923 roku zastępca dowódcy 16 Pułku Ułanów. W uznaniu zasług i wiedzy idzie na kurs doszkoleniowy Wyższej Szkoły Wojennej. Ostra praca w wojsku pozwala mu na codzienną jazdę konną. W technice jazdy był zwolennikiem, razem z majorem Karolem Rómmlem, naturalnej jazdy zwalczanej przez oficerów polskich służących w dawnej armii austriackiej, szkolonych w Militär Reit Lehrer Institut w Wiedniu.

(…)

Pułkownik Sergiusz Zahorski, jako Olimpijczyk z 1912 roku w Sztokholmie (razem z Karolem Rómmlem), w barwach Rosji. Marzył, by zostać Olimpijczykiem Polski. To jego zasługą jest powstanie dwóch grup olimpijskich przygotowujących się do Igrzysk w Paryżu w 1924 roku. Jedna była w Grudziądzu w Centralnej Szkole Kawalerii, a druga w Warszawie koło Łazienek oparta o 1 Pułk Szwoleżerów. W Warszawie pułkownik Zahorski jeździł głównie na Zorzy.

(…)

W 1926 roku pułkownik Sergiusz Zahorski dokonał wielkiego dzieła – doprowadził do utworzenia Tymczasowego Komitetu Międzynarodowych Zawodów Konnych, które były organizowane aż do 1939 roku w Warszawie, w Łazienkach pod firmą Towarzystwa Międzynarodowych i Krajowych Zawodów Konnych w Polsce. W tym samym roku rozpoczęto dzięki Sergiuszowi Zahorskiemu prace przygotowawcze do budowy pięknego stadionu hipicznego w Łazienkach. Roboty po zimowej przerwie nabrały tempa i 27 maja 1927 roku konie mogły już startować. Pułkownik Sergiusz Zahorski był od 20 czerwca 1926 roku do 21 września 1928 szefem Gabinetu Wojskowego Prezydenta Rzeczpospolitej Polskiej, profesora Ignacego Mościckiego. Dzięki temu stanowisku mógł oddać nieocenione przysługi polskiemu jeździectwu.

(…)

Autor: Witold Duński
Źródło: „Zahorski Sergiusz” (2012) – Witold Duński

Wpis aktualizowano: 02.05.2024


Sergiusz Zahorski zmarł 4 czerwca 1962 roku w wieku 76 lat. Został pochowany na Cmentarzu Brompton w Londynie


1 Pułk Szwoleżerów Józefa Piłsudskiego

(mp. Warszawa, otok amarantowy).

Pułk nawiązywał do tradycji 1 Pułku Lekkokonnego Polskiego Gwardii cesarza Napoleona I oraz 1 Pułku Ulanów Legionów Polskich „Beliny”. Odtworzony został w listopadzie 1918 r. przez oficerów dawnego 1 p.uł. Leg. z rtm. Gustawem Orlicz-Dreszerem na czele. Od 1921 r. pułk stacjonował w Warszawie w pobliżu Belwederu. Mówiono, że należał do elity pułków kawalerii okresu międzywojennego. Popularnie nazywany był „Gwardią Narodową”, choć oficjalnie nigdy tej nazwy nie otrzymał.

Ciesz się dzielny szwoleżerze,
Masz protekcję w Belwederze.

Szwoleżery kręcą głową,
Chcą być Gwardią Narodową.

Kręcą d…, kręcą głową,
Chcą być Gwardią Narodową.

Chcą gwardyjskie mieć maniery.
Be Be ery, szwoleżery.

Zawsze dumny z szefa swego,
To szwoleżer Piłsudskiego.

Szwoleżerski górą bierze,
Przy protekcji w Belwederze.

W Belwederze, na kwaterze
Pośpisz bracie szwoleżerze.

A pamiętaj szwoleżerze,
Że masz wartę w Belwederze.

Od parady i od święta,
Dla ochrony Prezydenta.

Siedzą sobie tak w Warszawie
Przy kieliszku i przy kawie.

Cała kupa jest frajerów
W pierwszym pułku szwoleżerów.

Więcej panów niż frajerów,
To jest pierwszy szwoleżerów.

Trochę panów i malarzy,
To jest pierwszy pułk koniarzy.

Z adiutantów i lekarzy
Ma Warszawa pułk gówniarzy.

Źródło: Żurawiejki (1995) – Stanisław Radomyski


Publikacje w Polskiej Cyfrowej Bibliotece Jeździeckiej:

Kliknij poniższe linki, aby przejść do powiązanych materiałów w Polskiej Cyfrowej Bibliotece Jeździeckiej (otworzą się na nowej karcie):

„Hipodrom w Łazienkach Królewskich” (2023) – Kamil Potrzuski

„Zahorski Sergiusz” (2012) – Witold Duński

„Historia jeździectwa, cz. VII” (1990) – Witold Domański

„Powstanie pierwszych większych stowarzyszeń jeździeckich i zbudowanie stadionu w Łazienkach” (1981) – Witold Pruski

„50-lecie otwarcia stadionu hipicznego w Łazienkach” (1977) – Witold Pruski

„Panu rotmistrzowi Stanisławowi Olszowskiemu Komitet Organizacyjny Międzynarodowych Konkursów Hipicznych” (1927)

„Wrażenia z Pignerolo i Tor di Quinto” (1922) – Sergiusz Zahorski

Zdjęcia ze zbiorów Muzeum Sportu i Turystyki – Warszawa


Pokrewne Legendy:

Leon Kon

Trener jeździectwa, współtwórca Polskiego Związku Jeździeckiego i jego sekretarz generalny. Kawaler Krzyża Walecznych i Srebrnego Krzyża Zasługi.

Czytaj więcej…

Tadeusz Dachowski

Najlepszy polski jeździec przed I WŚ. W latach 1894-1914 zdobył ponad 300 nagród. W 1912-13 startował w Wielkiej Pardubickiej (2x drugie miejsce – Zeppelin).

Czytaj więcej…

Leon Burniewicz

II Wicemistrz Polski w Wszechstronnym Konkursie Konia Wierzchowego. Żołnierz, Trener. Działacz Polskiego Związku Jeździeckiego. Odznaczony Medalem za Wojnę 1939. Major Wojska Polskiego.

Czytaj więcej…

Michał Toczek

Żołnierz, major, artylerzysta. Jeździec i trener. Odznaczony m. inn. 3. krotnie Krzyżem Walecznych. Zwycięzca PN, Nowy Jork 1926 r., Nicea 1926 Hamlet 2.20. (II m.),

Czytaj więcej…

Roman Abraham

Gen. bryg. Wojska Polskiego. Bohaterski obrońca Lwowa. Dowódca 26 Pułku Ułanów Wielkopolskich oraz Wielkopolskiej Brygady Kawalerii w kampanii wrześniowej 1939 r.

Czytaj więcej…

Karol Rómmel

Żołnierz, trener, artysta w malarstwie, rysunku i jeździe konnej. Trzy krotny olimpijczyk (1912 – Sztokholm, 1924 – Paryż, 1928 – Amsterdam). Działał w KJK w Łodzi (1937) oraz JLKS Sopot (po wojnie).

Czytaj więcej…


Galeria:




Przedwojenny tygodnik, skierowany do hodowców, sportowców, miłośników wyścigów i koni. Polaków dla których historia naszego kraju jest nierozerwalnie związana z hodowlą koni i sportem jeździeckim.


Poniżej prezentujemy wstęp do pierwszego numeru tygodnika Jeździec i Hodowca z 1 stycznia 1922 roku:

„Rozpoczynając wydawnictwo niniejsze, czynimy to w przekonaniu, że sport polski i hodowla znalazły się już w tym stadium tworzenia, które wymaga wszechstronnej wymiany myśli, oświetleń krytycznych, ustanowienia kierunku i celu pracy i pośrednictwo to musi spełnić organ specjalny, do którego stworzenia przystępujemy z całym wysiłkiem energii. Wprawdzie prasa polska, doskonale rozumiejąc rolę sportu końskiego, nie szczędziła nigdy miejsca wszystkim objawom jego życia, obowiązkiem jednak jest naszym ujęcia dziś ciężaru gościnnej prasie, przed którą leży cały niezmierzony obszar życia państwowego.

Wydawnictwo nasze jest nieśmiałym, skromnym i próbnym urzeczywistnieniem ambitnych marzeń, by przez podniesienie sportu końskiego do godności zjawiska życia, grającego w niem rolę niepoślednią, by przez rozproszenie zdawkowych, tu i owdzie trwających jeszcze opinii o roli — „zabawie“ — sportu, zbliżyć się do zachodnich w tym kierunku przekonań, które postawiły sport w rzędzie najżywotniejszych momentów wychowawczych. Przekonania te najsłuszniejsze szerzą się w społeczeństwach zachodnich za pośrednictwem organów specjalnych, na świetnej wyżynie wydawniczej stojących. Spełniają one rolę swoją informacyjną, wychowawczą i propagatorską w sposób niezrównany, oparte o doświadczoną dojrzałość przekonania, że w życiu każdego narodu jest sport wszelkiego rodzaju momentem nie tylko współtwórczym, nie tylko praktyczną szkołą charakterów, nie tylko cnotą wysokiej rangi, lecz, że jest on równocześnie jedną ze składowych, potężnych sił społecznych.

Nie tu miejsce na dowodzenie doniosłej roli sportu, na szczęście coraz szerzej utrwala się przekonanie o tej doniosłości i coraz głębiej przenika zrozumienie historycznej roli olimpijskiego pola i areny stadionu. Wieniec olimpijskiego zwycięscy jest jednym z najbardziej szczytnych i promienistych symbolów chwały ludzkiej. Długa praca oświatowa specjalnych pism wśród społeczeństw zachodnich dokonała swego; wydawnictwo nasze, marząc o takich świetnych wynikach, będzie się starało wedle sił i środków swoich ze szlachetnym uporem czynić to samo. Często zapał i energia będzie musiała zastępować środki, co nam bynajmniej jasności zamiarów naszych nie przesłoni. Jesteśmy wszyscy w okresie gorączkowej budowy i zakładania fundamentów. I my zakładamy fundamenty, na których może kiedyś wzniesie się gmach. Rzucamy pierwsze ziarno na umiłowanej całym sercem roli. Może kiedyś bogaty z niego wyrośnie plon.

Skromne zamysły nasze, by służyć wszelkimi sposobami w tej dziedzinie, której to pismo będzie poświęcone, mają wciąż przed oczyma przykład żywy, współczesny i świetny: oto rozproszona przez wojnę, niemal uśmiercona, w ziemię przez wojenną burzę wdeptana dotychczasowa praca na polu sportowo-hodowlanym — przecież odżyła. Nie cudem — lecz wysiłkiem woli. Garstka ludzi rozumiejących, że to co czynią, czynią nie dla zabawy powszechnej, lecz na pożytek Ojczyźnie, przekonanych o wartości społecznej swojego dzieła,,— odgrzebała to dzieło z ruin, — wywiodła na światło i opromieniła. Dzięki temu niezmordowanemu wysiłkowi Państwo Polskie ma zapewniony jeden dział narodowego gospodarstwa, stojący na wyżynie europejskiej: dział hodowli koni.

Życiu, tego najszlachetniejszego stworzenia, tego najwierniejszego towarzysza wojennej doli i niedoli polskiej, dziełom jego i tryumfom poświęcimy pismo nasze; żołnierski towarzysz z pod Sammossiery, Krechowiec, uczestnik bohaterskich dni sierpniowych godzien jest nie tylko nielicznych uwielbień i rymu. Należy mu się kronika żmudna i pilna, jakby cierpliwy rejestr gospodarski, który będzie zbiorowym dokumentem doświadczeń, aby mógł z nich korzystać każdy, kto rozumie rolę konia w gospodarstwie narodowym. Hodowla polskiego konia — jest jednym z narodowych przykazań. Świetność jego dziejów i co ważniejsze, świetność jego przyszłości, będzie troską główną wszystkich słów, które na tych ukażą się stronach.”

Autor: Redakcja tygodnika Jeździec i Hodowca.

Wszystkie numery Jeźdźca i Hodowcy zostały zdygitalizowane we współpracy Polskiego Związku Hodowców Koni, BoberTeam, Śląskiej Biblioteki Cyfrowej i Książnicy Cieszyńskiej. Obecnie cała seria jest również w opracowaniu przez Polską Cyfrową Bibliotekę Jeździecką.

Wpis aktualizowano: 22.05.2024


Publikacje w Polskiej Cyfrowej Bibliotece Jeździeckiej:

Kliknij poniższe linki, aby przejść do powiązanych materiałów w Polskiej Cyfrowej Bibliotece Jeździeckiej (otworzą się na nowej karcie):

„Zrobić to mogli tylko ci, dotknięci ciężkim obłędem miłością do koni cz. 1” (2023) – Maria Serdyńska

„Bibliografia zawartości tygodnika Jeździec i Hodowca” (1958) – Unrug W., Uznański J.

Jeździec i Hodowca – czasopismo (1922-1939)

„Nowy tor wyścigowy na Służewcu” (1939) – Zygmunt Plater-Zyberk

„X-lecie Polskiego Zw. Jeździeckiego” (1938)

„O książce Lady Wentworth” (1938) – Roman Potocki

„Honorowa Odznaka Jeździecka” (1936)

Jeździec i Hodowca (1934) nr 30 – Hodowla koni angloarabskich

Jeździec i Hodowca (1934) nr 12 – Sport konny

„Zapomniane hippologiczne prace Emira Rzewuskiego” (1934) – Józef Mencel

„Anglo-araby w Antoninach” (1934) – Józef Potocki

„Expose Prezesa Polskiego Związku Jeździeckiego” (1933)

Jeździec i Hodowca (1933) nr 33 – Konie arabskie

Jeździec i Hodowca (1933) nr 30 – Święto kawalerii polskiej

Jeździec i Hodowca (1933) nr 19 – Konie pełnej krwi angielskiej

Jeździec i Hodowca (1933) nr 10 – Kawaleria

„Emir Rzewuski” (1933) – Witold Pruski

„Ppłk. Karol bar. Rómmel jubilatem” (1932)

„Polski Związek Jeździecki” (1929) – Tadeusz Machalski

Jeździec i Hodowca (1929) nr 9 – Fryderyk Jurjewicz

„Hodowla Arabów w Wielkiej Brytanji” (1929) – Józef Potocki

„Polski Związek Jeździecki w Warszawie” (1928) – T. Machalski

„Głosy prasy amerykańskiej o tryumfach polskich…” (1926)

„Konkursy w Nicei” (1925)


Pokrewne Legendy:

Leon Kon

Trener jeździectwa, współtwórca Polskiego Związku Jeździeckiego i jego sekretarz generalny. Kawaler Krzyża Walecznych i Srebrnego Krzyża Zasługi.

Czytaj więcej…

Tadeusz Dachowski

Najlepszy polski jeździec przed I WŚ. W latach 1894-1914 zdobył ponad 300 nagród. W 1912-13 startował w Wielkiej Pardubickiej (2x drugie miejsce – Zeppelin).

Czytaj więcej…

Leon Burniewicz

II Wicemistrz Polski w Wszechstronnym Konkursie Konia Wierzchowego. Żołnierz, Trener. Działacz Polskiego Związku Jeździeckiego. Odznaczony Medalem za Wojnę 1939. Major Wojska Polskiego.

Czytaj więcej…

Jan Grabowski

Hipolog i naukowiec. Autor wielu prac związanych z hodowlą koni i sportem jeździeckim m.in. uznanego albumu „Hipologia dla wszystkich”.  

Czytaj więcej…

Stanisław Schuch

Polski hipolog, świetny eksterierzysta i organizator wyścigów konnych. Współtwórca hodowli koni w Polsce po I i II wojnie światowej. Z W. Pruskim i J. Grabowskim napisał II tom podręcznika pt. „Hodowla koni”.

Czytaj więcej…

Michał Toczek

Żołnierz, major, artylerzysta. Jeździec i trener. Odznaczony m. inn. 3. krotnie Krzyżem Walecznych. Zwycięzca PN, Nowy Jork 1926 r., Nicea 1926 Hamlet 2.20. (II m.),

Czytaj więcej…

Roman Abraham

Gen. bryg. Wojska Polskiego. Bohaterski obrońca Lwowa. Dowódca 26 Pułku Ułanów Wielkopolskich oraz Wielkopolskiej Brygady Kawalerii w kampanii wrześniowej 1939 r.

Czytaj więcej…

Paweł Popiel

Polski hipolog, pisarz, ziemianin. W wieku 60 lat zasłynął jako „konny podróżnik po Polsce”, którą opisywał w swoich sprawozdaniach.

Czytaj więcej…

Jan Ritz

18.12.1817 przyprowadził pieszym marszem 154 konie spod Moskwy do Janowa Podlaskiego. Pierwszy organizator SK w Janowie Podlaskim.

Czytaj więcej…

Karol Rómmel

Żołnierz, trener, artysta w malarstwie, rysunku i jeździe konnej. Trzy krotny olimpijczyk (1912 – Sztokholm, 1924 – Paryż, 1928 – Amsterdam). Działał w KJK w Łodzi (1937) oraz JLKS Sopot (po wojnie).

Czytaj więcej…


Galeria:




Srebro druż. i ósme miejsce ind. na Igrzyskach Olimpijskich w Moskwie w 1980 roku. 2x medal brązowy (1979 i 1981) i srebro w JMP (1983 rok). Wygrał konkursy Grand Prix na CSIO w Olsztynie (1981), Sopocie (1983) i Płowdiw (1984).
______________________________________________________________

Bremen urodził się 6 marca 1970 r. w Stadninie Koni w Kozienicach. Jego matką była Brema, a ojcem Kemal. Swoje zdolności do skoków odziedziczył Bremen prawdopodobnie zarówno po matce, która była córką Dar es Salama — syna Nearco, jak i po ojcu, który był prawnukiem tegoż Nearco. Z tej kombinacji rodowodowej było dużo dobrych koni sportowych (Blekot, Brom, Brzeszczot, Via Vitae). Normalnie — jak to z folblutami bywa — Bremen trafił na tor wyścigowy w Warszawie, do stajni „Kozienice”. Nie biegał ani razu i już jesienią 1972 r. wrócił do stadniny z rozpoznaniem: „rozbity na łopatki” — do biegania się nie nadaje.

Trafił więc do miejscowego klubu i był przez kilka miesięcy używany w szkółce. W 1973 r. zaczął jeździć na nim Wojciech Prasek. Od początku Bremen przejawiał ochotę do skakania. Startowali na nim kolejno: Wiesław Dziadczyk, Jarosław Płatos, Paweł Dziadczyk. W mistrzostwach Europy juniorów w 1977 r. Jarosław Płatos zajął na Bremenie VI miejsce.

(…) Wreszcie nadszedł wymarzony przez każdego sportowca wyjazd na Olimpiadę. W ostatniej chwili przed decydującym startem zaskakująca decyzja — Bremen będzie reprezentował barwy polskie, ale pod innym zawodnikiem. Gdy wszedłem do boksu i wziąłem Bremena za szyję, miałem wrażenie, że on jeden wiedział, co wtedy przeżywałem, że i on został zaskoczony decyzją trenera o rozłączeniu nas po tylu trudach przygotowań do Olimpiady. Dał temu wyraz, robiąc 33,25 punkta karnego w I nawrocie Pucharu Narodów. Za to II nawrót ukończył tylko z jednym błędem, czym w dużym stopniu przyczynił się do zdobycia srebrnego medalu przez polską ekipę. Cieszyłem się, że mogłem, siedząc w pokoju przed telewizorem w miasteczku olimpijskim, słyszeć oklaski i widzieć, jak wszyscy go chętnie poklepują i pozują z nim do zdjęć. Wiedziałem, że w tym sukcesie jest mój udział, czego nikt nigdy nie chciał zauważyć (…)

Autor: Bohdan Sas-Jaworski
„Wspomnienie o Bremenie” (1985) – Bohdan Sas-Jaworski

Poniżej znajdziesz linki do powiązanych materiałów w Polskiej Cyfrowej Bibliotece Jeździeckiej.

Wpis aktualizowano: 10.05.2024


Publikacje w Polskiej Cyfrowej Bibliotece Jeździeckiej:

Kliknij poniższe linki, aby przejść do powiązanych materiałów w Polskiej Cyfrowej Bibliotece Jeździeckiej (otworzą się na nowej karcie):

„Wspomnienie o Bremenie” (1985) – Bohdan Sas-Jaworski


Pokrewne Legendy:

Marian Kozicki

Srebrny medalista z IO Moskwa 1980. Czterokrotny uczestnik Igrzysk Olimpijskich. Złoty, srebrny (2x) i brązowy (2x) medalista MP w skokach przez przeszkody.

Czytaj więcej…


Galeria:




Celem PZHK jest m.in.: reprezentowanie interesów i ochrona praw hodowców koni, nadzór i kontrola nad sprawami organizacyjnymi i merytorycznymi Związków i Sekcji oraz doskonalenie hodowli i chowu koni.


Polski Związek Hodowców Koni (PZHK) jest organizacją społeczną zrzeszającą w swoich szeregach hodowców indywidualnych, stadniny i stada państwowe oraz inne gospodarstwa uspołecznione, zajmujące się hodowlą koni.(…)

PZHK w obecnej formie organizacyjnej istnieje od maja 1957 r. Jednakże historia związków zrzeszających polskich hodowców koni jest znacznie dłuższa. Już w czasie zaborów istniały różne lokalne organizacje łączące hodowców i prowadzące prace nad doskonaleniem pogłowia koni na ziemiach polskich. (…)

Starania o reaktywowanie istniejącego obecnie Polskiego Związku Hodowców Koni rozpoczęto na początku 1957 r. Oficjalne i formalne powołanie do ponownej działalności PZHK nastąpiło podczas pierwszego walnego zjazdu delegatów utworzonych w międzyczasie związków wojewódzkich, który odbył się w Warszawie w dniu 11 maja 1957 r. Na zjeździe tym zatwierdzono statut Związku oraz dokonano wyboru władz związkowych.

Prezesem został wybrany hodowca z powiatu sochaczewskiego, Jan Czarnecki, a v-prezesem urzędującym inż. Stanisław Gościcki; na stanowisko dyrektora PZHK został powołany Henryk Szela. W 1958 r. po odejściu H. Szeli ze stanowiska dyrektora funkcję tę chwilowo objął inż. S. Gościcki, a od 1959 r. mgr Wiktor Zakrzewski. (…)

Przełomowym wydarzeniem dla PZHK i jego przyszłej działalności było „Zarządzenie Nr 105 Ministra Rolnictwa z dn. 27 czerwca 1958 r., w sprawie przekazania Polskiemu Związkowi Hodowców Koni zadań w zakresie organizowania hodowli koni”. Zarządzenie to zostało wydane w porozumieniu z istniejącym wówczas Głównym Komitetem Organizacyjnym Związku Kółek i Organizacji Rolniczych.

Zarządzenie Nr 105 nadało PZHK większe uprawnienia niż pozostałym dwunastu związkom i zrzeszeniom branżowym; zleciło mianowicie Związkowi prowadzenie całej działalności hodowlanej nad masowym pogłowiem koni w terenie. Uprawnienia te są tym większe, że PZHK prowadzi i wydaje drukiem księgi stadne wszystkich użytkowych ras i typów koni będących zarówno w hodowli terenowej, jak i znajdujących się w stadach i stadninach państwowych. (…)

Należy podkreślić, że w działalności PZHK szczególne zasługi posiada przewodniczący Rady Hodowlanej Prof. dr Witold Pruski. Żadne poważniejsze posunięcie hodowlane i żadna poważniejsza decyzja dotycząca hodowli nie zapadła bez Jego udziału. I dlatego Prof. Pruskiemu należy się szczególna wdzięczność wszystkich hodowców i miłośników koni. (…)

Fragmenty artykułu: „Polski Związek Hodowców Koni” (1965) – Jerzy Chachuła
—————————————————————————————————————————–

(…) W 1993 r. z inicjatywy Andrzeja Sarnowskiego, kierownika Zachodniopomorskiego Związku Hodowców Koni w Szczecinie, ukazał się pierwszy numer związkowego periodyku „Hodowca i Jeździec”, nawiązującego do tradycji przedwojennego pisma hipologicznego „Jeździec i Hodowca”. Po początkowo niepewnym okresie i trudnych momentach czasopismo wyrosło na najlepsze w swojej branży. (…)

(…) Historię, która przez te wszystkie lata rozgrywała się na różnych szczeblach organizacyjnych: krajowym, okręgowym, wojewódzkim, powiatowym, rejonowym i gminnym. Tworzyły one wspólną historię PZHK, ale nie o wszystkim dało się napisać, a tym bardziej o wszystkich ludziach, którzy ją kształtowali. Na potrzeby tego artykułu wybrane zostały tylko najistotniejsze fakty i zdarzenia, które bezpośrednio wpływały na działalność PZHK. Świadczą one o tym, że Związek miał wiele trudnych momentów i przeszkód, które musiał na swojej drodze pokonać. Niemniej potrafił przetrwać i zachować jedność. I tego, mimo obecnych różnych trudności, należy życzyć jubilatowi na następne 120 lat.

Fragmenty artykułu: „120 lat Polskiego Związku Hodowców Koni” (2015) – Zbigniew Jaworski

Poniżej znajdziesz linki do powiązanych materiałów w Polskiej Cyfrowej Bibliotece Jeździeckiej.

Wpis aktualizowano: 07.05.2024


„W pracach PZHK wydajną rolę odgrywają działacze społeczni, którzy pracują bezinteresownie w sensie materialnym. Robią to dlatego, że interesują się hodowlą koni i lubią konie. Znaczna część dorobku PZHK jest właśnie ich zasługą. Dla przykładu podaję, że większość takich akcji terenowych, jak wystawy i pokazy, próby dzielności ogierów uznanych, licencji klaczy, uznawanie ogierów, opisy źrebiąt, spędy eksportowe i szereg innych, jest organizowana przy udziale i pomocy aktywu związkowego. Bez ich pomocy mały liczbowo personel fachowy nie byłby w stanie podołać zadaniom, jakie stoją przed PZHK”.

Dr Jerzy Chachuła
„Polski Związek Hodowców Koni” – Koń Polski nr 0, 1965


Publikacje w Polskiej Cyfrowej Bibliotece Jeździeckiej:

Kliknij poniższe linki, aby przejść do powiązanych materiałów w Polskiej Cyfrowej Bibliotece Jeździeckiej (otworzą się na nowej karcie):

Hodowca i Jeździec – czasopismo (od 2003)

„Polski Związek Hodowców Koni” (1965) – Jerzy Chachuła

„Konie pełnej krwi angielskiej” (1965) – Stanisław Schuch

„Przeobrażenia hodowli koni we współczesnym świecie” (1965) – Witold Pruski

„120 lat Polskiego Związku Hodowców Koni” (2015) – Zbigniew Jaworski


Pokrewne Legendy:

Jan Grabowski

Hipolog i naukowiec. Autor wielu prac związanych z hodowlą koni i sportem jeździeckim m.in. uznanego albumu „Hipologia dla wszystkich”.  

Czytaj więcej…

Lech Strzałkowski

“Dziecko tułacz” gen. Andersa. Wybitny hodowca koni wyścigowych i sportowych. Jeździec i znawca koni. Od 1959 pracował w SK Ochaby, później SK Stubno i SK Walewice. Uczestnik wyścigów Warszawa, Sopot, Pardubice.

Czytaj więcej…

Maria Kinga Świdzińska

Naukowiec i hodowczyni koni. Od 1974 prowadziła w Golejewku bardzo cenne dla polskiej hodowli prace naukowe dotyczące koni pełnej krwi angielskiej. W 1981 r. obroniła pracę doktorską dotyczącą oceny reproduktorów pełnej krwi.

Czytaj więcej…

Stadnina Koni Janów Podlaski

6 października 1816 roku Car Rosji Aleksander I podpisał dekret o założeniu Państwowej Stadniny Koni i Stada Ogierów. Ponad 200 letnia historia tej stadniny to piękna karta polskiej i światowej hodowli koni arabskich.

Czytaj więcej…

Stadnina Koni Michałów

Założona została w 1953 roku. Przejęła ona konie ze zlikwidowanej w tym samym czasie stadniny w Klemensowie, koło Zamościa. Razem z końmi został przeniesiony do Michałowa hodowca, pan Ignacy Jaworowski, później jej wieloletni dyrektor.

Czytaj więcej…

Stadnina Koni Widzów

Jej historia sięga końca XIX wieku, kiedy to książęta Lubomirscy założyli w swoim majątku w Kruszynie stadninę koni pełnej krwi angielskiej. W 1896 r. zakupili folwark Widzów gdzie zbudowali nowoczesną jak na owe czasy stajnię, wraz z padokami.

Czytaj więcej…

Stanisław Schuch

Polski hipolog, świetny eksterierzysta i organizator wyścigów konnych. Współtwórca hodowli koni w Polsce po I i II wojnie światowej. Z W. Pruskim i J. Grabowskim napisał II tom podręcznika pt. „Hodowla koni”.

Czytaj więcej…

Stanisław Szurik

Jeden z najwybitniejszych współczesnych polskich hodowców koni sportowych, rzutki przedsiębiorca, znakomity rolnik uhonorowany tytułem Rolnika Pomorza i Kujaw.

Czytaj więcej…


Galeria:




Koń sportowy w konkurencji skoków przez przeszkody, największy sukces to zajęcie II miejsca zespołowo na IO w Moskwie, 1980 r. oraz XIII ind. w Grand Prix CSIO w Akwizgranie 1983 r. pod jeźdźcem Januszem Bobikiem.
______________________________________________________________


(…) Szampan był po kontuzji. Na Grand Prix mocno się uderzył. Krwiak. Leczenie. Przyszły duże zawody CSIO w Rotterdamie. Puchar Świata. Nie bardzo chciałem jechać. Na ostatnim okserze poczułem szarpnięcie, zeskoczyłem z konia. Powiedziałem, że to nie Wszechstronny Konkurs Konia Wierzchowego. Orłoś krzyknął, coś ty zwariował. Jeszcze jedna przeszkoda i złazić z konia? Jak to jest urwany?

Szampan wyleczony, srebrny medalista olimpijski, na wielki sport już się nie nadawał. Tylko dla juniorów. W Sopocie była wielka aukcja koni sportowych. Oferta na dwadzieścia tysięcy dolarów. Szampan był wiekowy, wysłużony i zasłużony. Skakałem dla gości. Konkurs był w hali. Grząsko. W potędze skoku uzyskałem sto dziewięćdziesiąt centymetrów. Wiesiek Hartman startował wtedy na Harcie. Szampanowi poszła druga noga, ta, którą bardziej obciążał. Nie został sprzedany do Szwajcarii. Wrócił do domu. Niepotrzebnie skakał. Chodził w Nowielicach ze źrebakami. Miał dziewiętnaście lat. Zmarł mając dwadzieścia sześć. Harmonia dwadzieścia cztery. Kiedyś, w szkółce u Jacka, dzieci na nim kłusowały, a on był szczęśliwy. Jechałem na nim, kiedy miał dwadzieścia parę lat. Zagalopowałem w terenie. Przypomniała mu się młodość. Hiszpania i Szampan położyły się, umarły razem. Jednego dnia. (…)

Autor: Janusz Bobik
Źródło: „Janusz Bobik” (2012) – Witold Duński

Poniżej znajdziesz linki do powiązanych materiałów w Polskiej Cyfrowej Bibliotece Jeździeckiej.

Wpis aktualizowano: 02.05.2024


Publikacje w Polskiej Cyfrowej Bibliotece Jeździeckiej:

Kliknij poniższe linki, aby przejść do powiązanych materiałów w Polskiej Cyfrowej Bibliotece Jeździeckiej (otworzą się na nowej karcie):

„Janusz Bobik” (2012) – Witold Duński

„40 lat hodowli koni w PSK Nowielice” (1989) – R. Pikuła, J. Bobik

„XXII Igrzyska Olimpijskie Moskwa – konkurencja skoków przez przeszkody” (1980) – Eryk Brabec


Pokrewne Legendy:

Janusz Bobik

Jeździec, trener, hodowca, dyr. SK Nowielice. Srebrny medal IO Moskwa 1980 (Szampan), srebrny medal MP w Skokach 1977, Drzonków (Zygzak), brązowy medal MP WKKW, Biały Bór 1977 (Tropik).

Czytaj więcej…


Galeria:


Patron honorowy: Polski Związek Jeździecki

Polski Związek Jeździecki (PZJ), jest jedyną oficjalną polską organizacją jeździecką uznaną przez PKOL oraz MKOL należącą równocześnie do grona ponad 140 narodowych organizacji jeździeckich stowarzyszonych w FEI – Międzynarodowej Federacji Jeździeckiej [www.pzj.pl].



Jeździec, trener, hodowca, dyr. SK Nowielice. Srebrny medal IO Moskwa 1980 (Szampan), srebrny medal MP w Skokach 1977, Drzonków (Zygzak), brązowy medal MP WKKW, Biały Bór 1977 (Tropik).

______________________________________________________________


Jeździec Janusz Bobik po maturze w Liceum Ogólnokształcącym imienia Bolesława Chrobrego w Gryficach rozpoczął studia w Akademii Rolniczej w Szczecinie.

Przez cały czas trenował konie, startował, zdobywał medale w Mistrzostwach Polski i srebrny medal w Igrzyskach Olimpijskich w Moskwie w 1980 roku Był jeźdźcem wszechstronnym, w Skokach przez Przeszkody i w Wszechstronnym Konkursie Konia Wierzchowego.

Ponieważ był jeźdźcem dobrym, zapraszano go do jeżdżenia koni w Anglii, Finlandii. Do Anglii zaprosił go w 1977 roku David Broome, mistrz świata. Wykorzystał w tym celu studencką, półroczną praktykę. Jeździł również u Barbary Hammond.

Trenował młode konie, występował w różnych zawodach. Był jedynym Polakiem, który pojechał w Badminton, końskim Wimbledonie. Podczas pobytu w Anglii zebrał materiał wykorzystany w pracy magisterskiej, w której porównywał trening koni Wszechstronnego Konkursu Konia Wierzchowego w Anglii i Polsce.

Sam startował jednego dnia na czterech koniach. Do południa na dwóch i po południu, na innej imprezie, o sto kilometrów w innym miejscu, też na dwóch. Tam też zastanawiał się, skąd ludzie mają dość pieniędzy, by uczestniczyć w zawodach i je oglądać. W Anglii pełne trybuny widzów, w Polsce przerażająca pustka. Ogromna różnica w kulturze życia i bycia. Tak samo w Finlandii. Był tam dwa razy, zimą i w lecie.

(…)

W 1979 roku odbywa staż zawodowy po studiach w Stadninie Koni Nowielice. Zaczął w niej pracować, jako zootechnik, hodowca, główny hodowca, zastępca dyrektora, swojego ojca, i od 1998 roku prezes Zarządu Stadniny Koni w Nowielicach, będącej jednoosobową spółką Skarbu Państwa. Przez te lata jeździ konno, startuje w zawodach, w Mistrzostwach Polski, Mistrzostwach Europy, w Grand Prix CSIO w Akwizgranie w 1983 roku, zajmuje ze swoim koniem Szampanem trzynaste miejsce. W tych latach jest też trenerem w klubie Dragon i podejmuje obowiązki trenera kadry narodowej. Przed Igrzyskami Olimpijskimi w Barcelonie w 1992 roku podjął się przygotowania zawodników Wszechstronnego Konkursu Konia Wierzchowego. Były to trudne przygotowania. Konie przeciętne, brak pieniędzy. Do Barcelony pojechali, po wspólnych treningach w Białym Borze, Piotr Piasecki na Igreku, Jacek Krukowski na Ibisie, Bogusław Jarecki na Fancie, Arkadiusz Bachur na Chutorze, Rafał Choynowski na Drezdenie. Na 26 zespołów zajęli dziewiąte miejsce.

(…)

Autor: Witold Duński
Źródło: „Janusz Bobik” (2012) – Witold Duński

Wpis aktualizowano: 02.05.2024



Publikacje w Polskiej Cyfrowej Bibliotece Jeździeckiej:

Kliknij poniższe linki, aby przejść do powiązanych materiałów w Polskiej Cyfrowej Bibliotece Jeździeckiej (otworzą się na nowej karcie):

„Janusz Bobik” (2012) – Witold Duński

„40 lat hodowli koni w PSK Nowielice” (1989) – R. Pikuła, J. Bobik

„XXII Igrzyska Olimpijskie Moskwa” (1980) – Eryk Brabec

IO Moskwa 1980 – Puchar Narodów i Grand Prix [RU]| FILM


Pokrewne Legendy:

Marian Kozicki

Srebrny medalista z IO Moskwa 1980. Czterokrotny uczestnik Igrzysk Olimpijskich. Złoty, srebrny (2x) i brązowy (2x) medalista MP w skokach przez przeszkody.

Czytaj więcej…

Jan Kowalczyk

Syn ziemi cieszyńskiej, żołnierz, sportowiec, największy talent w historii polskiego jeździectwa. Mistrz i wicemistrz olimpijski IO Moskwa 1980.

Czytaj więcej…


Galeria:




Według Gustava Rau’a, po ujeżdżeniu: „Bardzo szlachetna, muskularna, elegancka klacz. W kłusie tylne kopyta poruszają się nierówno. Wszystkie ruchy żywe. Dobre przejścia.”
______________________________________________________________

Trzeci koń naszego zespołu, Tośka, dosiadany przez rtm. Kuleszę, zakończył próbę na 20 miejscu indywidualnym z 438 punktami karnymi. Złożyły się na nie: 138 punktów karnych, wyniesionych z próby ujeżdżenia, 330 punktów za bieg na przełaj (180 punktów za błędy na przeszkodach i 150 punktów za przekroczenie czasu, spowodowane upadkami), W biegu z przeszkodami klacz zdołała nadrobić pokaźną liczbę 30 punktów bonifikujących. Konkurs hippiczny przeszła bez błędów.

Żeby zrozumieć przyczyny karnej punktacji Tośki, trzeba poznać charakter klaczy. Rozmawiałem o Tośce z rtm. Zgorzelskim i porucznikiem Mickunasem, którzy klacz tę mieli w robocie. Wspólną dominantą ich opinii jest zdanie, że Tośka należy do wyjątkowo rzadko w tej mierze spotykanych trudnych koni. Niezmierna nerwowość, przeczulona wrażliwość, przejawiająca się w gwałtownych i nieobliczalnych reakcjach — a nawet odwetach, super — ambicja, stojąca na granicy swego rodzaju histerii — nie mogą, siłą rzeczy, ułatwić pracy jeźdźca w czempionacie.

(…)

Mówiłem dotąd o ciemnych stronach Tośki. Do największych jej zalet należy niespożyta energia i wspaniałe walory dynamiczne. Po wyczerpującym crossie na Olimpiadzie klacz była świeża i gotowa w pełni do nowego wysiłku. Dowiodła tego nazajutrz w skokach przez przeszkody, które przeszła bez błędu. Ten rezerwuar wrzącej energii jest cechą najwybitniejszą Tośki.

(…)

Po powołaniu rtm. Zgorzelskiego w końcu 1935 r. do C. W. Kaw. w Grudziądzu, przybywa Tośka do Grupy przygotowawczej Olimpijskiej, gdzie pracuje w zespole championatowym. Po wyjeździe rtm. Zgorzelskiego na skutek złego stanu zdrowia z Grudziądza tę arcytrudną klacz dostaje rtm. Kulesza, który z kolei, po Międzynarodowych Zawodach w Warszawie, oddaje ją por. Mickunasowi, pracującemu nad nią z doskonałymi wynikami do chwili wyjazdu do Berlina.

Praca por. Mickunasa nad ujeżdżeniem Tośki wniosła wiele cennych elementów, przyczyniając się do uspokojenia i wyrównania klaczy. W efekcie Tośka zostaje zgłoszona na Olimpiadę jako koń rezerwowy naszego zespołu. Po odpadnięciu Ben-Hura wskutek kulawizny, na Tośkę spadł obowiązek reprezentowania naszych barw w walce narodów.

(…)

Wyniki Olimpijskie naszych jeźdźców przewyższyły wyczyny naszych Olimpijczyków w innych dziedzinach sportu, gdyż droga zmagań żadnego z nich nie może dorównać dramatycznemu wręcz napięciu, ogromowi trzydniowego fizycznego i nerwowego wysiłku, zasobowi męskiej odwagi i serca do walki, które wykazali nasi jeźdźcy na torze Olimpijskim.

Zdobyli oni w zmaganiach olimpijskich cenny klejnot, którym jest wicemistrzostwo świata. W tym leży źródło radości i dumy — dla polskich jeźdźców i polskich hodowców. Ministerstwo Spraw Wojskowych i Polski Związek Jeździecki nadały zwycięzcom — hodowcom i jeźdźcom — zaszczytne odznaczenia, jako dowody uznania i wdzięczności.

Autor: Redakcja czasopisma Jeździec i Hodowca
„Konie na Olimpiadzie 1936 roku – Tośka” (1936)

Poniżej znajdziesz linki do powiązanych materiałów w Polskiej Cyfrowej Bibliotece Jeździeckiej.

Wpis aktualizowano: 08.04.2024


Publikacje w Polskiej Cyfrowej Bibliotece Jeździeckiej:

Kliknij poniższe linki, aby przejść do powiązanych materiałów w Polskiej Cyfrowej Bibliotece Jeździeckiej (otworzą się na nowej karcie):

„Polscy jeźdźcy olimpijscy okresu międzywojennego, część II” (2019) – Hanna Łysakowska

„Historia jeździectwa, cz. XI” (1992) – Witold Domański

„Die Reitkunst Der Welt an des olympischen spielen 1936” [DE][EN][FR] (1937) – G. Rau

„Polskie jeździectwo w 1936 roku” (1937) – Leon Kon

„Konie na Olimpiadzie 1936 roku – Tośka” (1936)

„Igrzyska konne XI Olimpiady” (1936) – Leon Kon

„Niezwykłe historie Biało–Czerwonych… IO’36 w Berlinie” [link]


Pokrewne Legendy:

ARLEKIN III (BAFUR – BLACKFISH)

„Drogi i ścieżki pokonuje pięknym, zrównoważonym kłusem (…) Po koniu nie widać śladu zmęczenia. Energicznie przegalopowany steepl (…) Koń we wspaniały sposób kryje przestrzeń i pokonuje przeszkody. ”

Dr Gustaw Rau o Arlekinie III

Czytaj więcej…


Galeria:




W opinii Gustava Rau`a: „elegancki koń o długich liniach. Ruchy płynne i elastyczne. W terenie Bambino galopuje z długą, wyciągniętą szyją i sprężynującym grzbietem.
______________________________________________________________

Bambino, dosiadany przez rtm. Kaweckiego, na Olimpiadzie wypełnił całkowicie swoje zadanie. Próbę ujeżdżenia ukończył indywidualnie na 15 miejscu, w biegu z przeszkodami .zdobył 18 punktów dodatnich, w biegu na przełaj stracił w wypadkach na trasie 160 punktów, lecz galopując w tym ciężkim przebiegu energicznie i wytrwale odrobił 9 punktów bonifikacji za nadrobiony czas. Znany wypadek na torze konkursowym, który posłużył za powód do protestu ze strony szefa zespołu czechosłowackiego, spowodował, że Bambino został pominięty w oficjalnej klasyfikacji końcowej.

Dla oceny sportowej wyczynu Olimpijskiego Bambina ten moment jest bez znaczenia. Nie pomniejsza on w niczym faktu, że koń naszej hodowli przeszedł przez wszystkie próby twardego egzaminu. Że był w każdej chwili gotów do dalszych, nowych czynów, że był zawsze świeży, pełen energii, odwagi i wierności dla swego jeźdźca.

Pisząc tedy o Bambino, czynię to z niezmiernym szacunkiem dla tego 7 letniego konia, który będąc wziętym jesienią 1934 do poważniejszej pracy, zdołał przez 2 lata przygotowania dojrzeć do tak poważnego zadania, jak udział w zawodach o Mistrzostwo Świata.

Bambino, urodzony w 1929 roku w stadzie Łańcuchów p. Si. Inż. Steckiego w Lubelskiem, został zakupiony do remontu w 1932 r. za cenę 1955 zł. Na wystawie remontowej Bambino otrzymał I nagrodę w sumie 575 zł., oraz medal srebrny w stawce 5 nagrodzonych koni chowu inż. Steckiego. Do swego obecnego jeźdźca, rotmistrza Kaweckiego, trafił we wrześniu 1934 r. Do tego czasu był w Szkole Jazdy Centrum Wyszkolenia Kawalerii w Grudziądzu, jako podjezdek — pierwotnie na kursie podoficerów ujeżdżaczy, następnie w klasie oficerskiej.

(…)

Bambino, pierwotnie chowany na ogiera, został, jak pisałem, sprzedany do remontu. Reprezentuje on starą, przedwojenną, doskonałą hodowlę lubelską półkrwi — doskonałą tak na papierze, jak i w dowodach swej znakomitej dzielności. W karierze sportowej Bambina są do zanotowania następujące sukcesy:

W 1935 roku — III miejsce w konkursie ujeżdżania Pom. T-wa Zach, do Hod. Koni, VII miejsce w konkursie ujeżdżania w Warszawie. W 1936 r. — I miejsce w Konkursie Otwarcia w Gnieźnie, IV miejsce (dzielone) w Konkursie Otwarcia w Baranowiczach, V miejsce we Wszechstronnej Próbie konia wierzchowego w Warszawie i I miejsce w Konkursie Otwarcia w Tarnopolu. Poza tym zdobył Bambino kilka wstęg honorowych w różnych konkurencjach. Podkreślić należy, że w 1935 r, Bambino przeszedł w dobrej formie sezon polowań za psami w Łańcucie.

Autor: Redakcja czasopisma Jeździec i Hodowca
„Konie na Olimpiadzie 1936 roku – Bambino” (1936)

Poniżej znajdziesz linki do powiązanych materiałów w Polskiej Cyfrowej Bibliotece Jeździeckiej.

Wpis aktualizowano: 08.04.2024


Publikacje w Polskiej Cyfrowej Bibliotece Jeździeckiej:

Kliknij poniższe linki, aby przejść do powiązanych materiałów w Polskiej Cyfrowej Bibliotece Jeździeckiej (otworzą się na nowej karcie):

„Polscy jeźdźcy olimpijscy okresu międzywojennego, część II” (2019) – Hanna Łysakowska

„Historia jeździectwa, cz. XI” (1992) – Witold Domański

„Die Reitkunst Der Welt an des olympischen spielen 1936” [DE][EN][FR] (1937) – G. Rau

„Polskie jeździectwo w 1936 roku” (1937) – Leon Kon

„Konie na Olimpiadzie 1936 roku – Bambino” (1936)

„Igrzyska konne XI Olimpiady” (1936) – Leon Kon

„Niezwykłe historie Biało–Czerwonych… IO’36 w Berlinie” [link]


Pokrewne Legendy:

TOŚKA (KALINA – OLGA)

Urodził się jako Kaktus w 1920 roku, hodowli Stefana Walewskiego z Inczewa, wł. Wojsko Polskie. W 1931 i 1933 roku wygrał pod Szoslandem PN w Warszawie. IO Amsterdam 1928, srebro druż. w skokach. Na igrzyskach popełnił jeden błąd. Jeździec rtm. K. Szosland – 2 pkt. karne, XIII miejsce ind.

Czytaj więcej…

ARLEKIN III (BAFUR – BLACKFISH)

„Drogi i ścieżki pokonuje pięknym, zrównoważonym kłusem (…) Po koniu nie widać śladu zmęczenia. Energicznie przegalopowany steepl (…) Koń we wspaniały sposób kryje przestrzeń i pokonuje przeszkody. ”

Dr Gustaw Rau o Arlekinie III

Czytaj więcej…


Galeria: